Polscy skoczkowie muszą uważać. Jest kandydat na czarnego konia MŚ. "Nie ma przypadku w jego formie"

Getty Images / Kevin Voigt/DeFodi Images / Na zdjęciu: Bor Pavlovcic
Getty Images / Kevin Voigt/DeFodi Images / Na zdjęciu: Bor Pavlovcic

Przez kilka lat nie wyróżniał się. Awans do trzydziestki rozpatrywał w kategoriach sukcesu. W tym sezonie wystrzelił z formą. Trzy z czterech ostatnich konkursów zakończył w TOP 4. Bor Pavlovcic - to nazwisko trzeba zapamiętać przed MŚ.

W tym artykule dowiesz się o:

Dwa tygodnie pozostały do najważniejszych zawodów tego sezonu. W Oberstdorfie skoczkowie powalczą o medale w czterech konkursach: dwóch indywidualnych, drużynowym i mikście. Ten sezon stoi na tak wysokim poziomie i jest tak zacięty, że kandydatów do medali będzie kilkunastu.

Każda ważna impreza ma jednak swojego tzw. czarnego konia. Po ostatnich konkursach w Niemczech, faworytem do takiej roli jest Bor Pavlovcic. Dla Słoweńców sezon rozpoczął się źle - skakali słabo i mistrzostwa świata w lotach przegrali z kretesem. Właściwie pretensji od pierwszych konkursów nie można było mieć tylko do Pavlovcicia.

W czterech poprzednich sezonach, w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, nie uzbierał nawet 100 punktów. Tym razem setkę przekroczył już po kilku konkursach. Nie mogło być jednak inaczej, skoro zajmował tak dobre pozycje jak 7. miejsce w Kuusamo czy 8. lokata w Engelbergu. Później przyszedł jednak dołek formy i wydawało się, że młody Słoweniec "wyskakał się" w pierwszej części PŚ.

ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!

W trzech kolejnych konkursach nie awansował do trzydziestki. Potem było jeszcze gorzej. W Innsbrucku nie przebrnął kwalifikacji i został wycofany z rywalizacji. Odpuścił Bischofshofen oraz zmagania w Titisee-Neustadt. Spokojne treningi pomogły, chociaż nie od razu. W Zakopanem był jeszcze 41., a w Lahti 21.

Od niemieckich zawodów wystrzelił jednak z formą. W sobotę w Willingen zacięcie walczył z Kamilem Stochem o miejsce na podium. Na półmetku był trzeci, ale w finale musiał uznać wyższość trzykrotnego mistrza olimpijskiego i skończył na 4. lokacie. Tydzień później świętował już miejsce na podium i to dwa razy z rzędu. W Klingenthal był trzeci w sobotę i drugi w niedzielę. W tym drugim konkursie, w finałowej serii, poleciał aż na 146. metr z niskiej belki i wylądował telemarkiem. "Wow" - krzyknęli kibice przed telewizorami.

- Słoweniec ma swój moment. W Klingenthal, miejscami na podium, pokazał, że nie ma przypadku w jego formie. Nie można wykluczyć, że będzie takim drugim Rokiem Benkoviciem. Słowenia ma wyjątkowo dużo talentów, mają z czego wybierać. Pavlovcic jest właśnie takim kolejnym "cudownym dzieckiem" ich skoków - mówi WP SportoweFakty Jakub Kot, ekspert Eurosportu.

Rok Benković to zawodnik, który w XXI wieku sprawił jedną z największych sensacji w skokach narciarskich. W 2005 roku pojechał na mistrzostwa świata, notabene też do Oberstdorfu, jako mało znany skoczek. Niewielu na niego stawiało. Tymczasem na normalnej skoczni skakał fenomenalnie i zdobył złoty medal.

Pavlovcic jest już teraz bardziej znany i na pewno rywale - w tym polscy skoczkowie - go nie zlekceważą. W odróżnieniu od Benkovicia ma już miejsca na podium w Pucharze Świata. Tyle tylko, że obecny sezon jest na niewiarygodnie wysokim poziomie. Skoczkowie tracą i zyskują formę z tygodnia na tydzień. Młody Słoweniec może nieźle namieszać w MŚ, ale nie jest wykluczone, że w Oberstdorfie to inni będą odgrywać pierwszoplanowe role. 
 
- Z typowaniem faworytów mistrzostw świata poczekajmy jeszcze przynajmniej do zakończenia weekendu w Zakopanem. Ten sezon jest specyficzny. Formę można stracić z weekendu na weekend, co widzieliśmy już kilka razy. Jest 15-20 skoczków gotowych do stawania na podium. Zobaczmy co się działo w Klingenthal. W niedzielnym konkursie Yukiya Sato dwukrotnie skoczył powyżej 140. metra, a nie było go na podium. Poziom jest kosmiczny - podkreśla Jakub Kot, były skoczek narciarski.

W Zakopanem, w zastępstwie za odwołaną próbę przedolimpijską w Chinach, zaplanowano dwa konkursy indywidualne. Sobotni rozpocznie się o 16:00, a niedzielny o 16:10. W piątek o godzinie 16:00 wystartują kwalifikacje. Transmisje z zawodów w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot.

MŚ w Oberstdorfie potrwają od 23 lutego do 7 marca. Skoczkowie o medale rywalizować będą: w sobotę 27 lutego (konkurs ind. na normalnej skoczni), w niedzielę 28 lutego (mikst na normalnej skoczni), w sobotę 6 marca (konkurs ind. na dużej skoczni) i w niedzielę 7 marca (konkurs drużynowy na dużej skoczni).

Czytaj także:
Ból głowy Michala Doleżala. Czasu na decyzję coraz mniej
Kulisy walki PZN o dopuszczenie polskich juniorów do startu na MŚ. "To inna sytuacja niż ta z Oberstdorfu"

Źródło artykułu: