Kibice czekają na powrót Macieja Kota do wielkiej formy. Kłopot w tym, że sam zawodnik czeka i nie wie, co się dzieje. Jeszcze niedawno zajął 20. miejsce w Wiśle, ale potem wypadł z Pucharu Świata i startuje teraz w Pucharze Kontynentalnym. W rozmowie dla "Super Expressu" przyznał, że nie spodziewał się takiej sytuacji.
Zawodnik powiedział, że końcówka przygotowań była obiecująca, a występ w Wiśle - więcej niż zadowalający. Potem jednak nie pojechał na zawody do Kuusamo, gdzie chciał ustabilizować formę i wszystko się "posypało".
- Robię wszystko, a nie mam wyników. Cały czas próbuję znaleźć rozwiązanie sytuacji. Przyznam się, że od paru miesięcy miewam nieprzespane noce. Leżę i myślę, co zrobić, żeby było lepiej. Czasami przynosi to dobre efekty, czasami złe. Nie zasnę, póki nie dowiem się, co mogę zrobić lepiej - powiedział Maciej Kot dla "Super Expressu".
Polski skoczek przynajmniej od strony finansowej może pozwolić sobie na gorszą formę. Przyznał, że nie musi kontrolować portfela, żeby mieć na zakupy. Wyniósł z domu świadomość, że nie można żyć ponad stan, a trzeba oszczędzać na gorsze czasy, które obecnie nadeszły. Maciej Kot dodał, że może dać sobie nawet rok na powrót do formy.
CZYTAJ TAKŻE Zwróciłeś na to uwagę? Zmiana u Dawida Kubackiego w trakcie konkursu. "Nie ma żadnej paniki"
CZYTAJ TAKŻE Puchar Świata w Zakopanem. Wszystko już jasne. Michal Doleżal odkrył karty
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach