Początek sezonu w wykonaniu Kamila Stocha był przeciętny. W Wiśle zajął 27. miejsce, a w Kuusamo był 12. oraz 7. Lepiej spisał się w przedświątecznym konkursie Pucharu Świata w Engelbergu, gdzie stanął na drugim stopniu podium. Polscy kibice liczyli, że trzykrotny mistrz olimpijski włączy się do walki o triumf w 69. Turnieju Czterech Skoczni, ale tylko najwięksi optymiści mogli sądzić, że zdominuje on rywalizację w zawodach.
W Oberstdorfie Polak był drugi, w a Garmisch-Partenkirchen czwarty. W noworocznym konkursie formą błysnął Dawid Kubacki i to on na chwilę wyrósł na lidera polskiej kadry. To pomogło Stochowi, który powiedział sobie, że Kubacki jest w takiej formie, że nikt go nie zatrzyma i zaczął robić swoje.
W Innsbrucku i Bischofshofen był poza zasięgiem. 3 stycznia odrobił stratę do lidera i przedarł się na prowadzenie klasyfikacji generalnej TCS, a w święto Trzech Króli zadał kolejny cios rywalom. To było jego trzecie zwycięstwo w karierze w prestiżowym turnieju. Znów pokazał rywalom i kibicom, że jest wielki.
ZOBACZ WIDEO: 69. Turniej Czterech Skoczni. Kamil Stoch pokazał klasę. "Nie wygrała decyzja przy zielonym stoliku"
To jednak nie koniec. Stoch przyznał, że może być jeszcze lepszy i nie powiedział ostatniego słowa. - Cieszę się, że nadal się rozwijam, że mam motywację i czuję, że mogę udoskonalać skoki. No i wydłużać, bo zmieniają się obiekty i sprzęt - powiedział trzykrotny mistrz olimpijski. Czy może być jeszcze lepszy? - Teoretycznie tak, wszystko zależy ode mnie samego - dodał.
Przed skoczkami w tym sezonie jeszcze mistrzostwa świata, które są najważniejszą imprezą. Polscy kibice czekają na konkursy w Zakopanem, gdzie Stoch wiele razy wygrywał. W klasyfikacji generalnej PŚ Polak jest trzeci, a do Halvora Egnera Graneruda traci 260 punktów. Teraz to on jest w formie, a Norweg spisuje się nieco gorzej niż na starcie sezonu.
Stoch jest zadowolony z tego, że zrealizował swój cel na Turnieju Czterech Skoczni. Miał nie doszukiwać się rzeczy, które może robić lepiej. Po prostu chciał cieszyć się skokami i realizować zadania postawione przez trenera. To dało mu sporo satysfakcji i dodało motywacji do dalszych startów.
Czytaj także:
Michal Doleżal: By zwiększyć szansę na sukces, czasem trzeba coś zmienić
Adam Małysz: Za wszystko jest odpowiedzialna pandemia