Maciej Kot wystąpił we wszystkich czterech konkursach Turnieju Czterech Skoczni, ale ani razu nie zdołał awansować do drugiej serii. Najbliżej tego był w Innsbrucku, gdzie oddał dobry skok, ale w systemie KO rywalizował z Markusem Eisenbichlerem i nie zdołał go pokonać.
W Bischofshofen zdecydowanie nie mógł odnaleźć się na skoczni. W kwalifikacjach zajął miejsce w piątej dziesiątce, a w pierwszej serii, w środę, zmierzył się z Dawidem Kubackim. W żaden sposób nie był mu jednak w stanie zagrozić. Skoczył zaledwie 113 metrów i wyprzedził tylko dwóch zawodników - Simona Ammanna i Gregora Schlierenzauera, który został zdyskwalifikowany (WIĘCEJ).
"Porażka. Czas wracać do domu" - napisał na Instagramie Kot. I dalej pogratulował triumfu Kamilowi Stochowi.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Ogromna siła psychiczna Polaków. "Obawiałem się, że wydarzenia z początku TCS ich zdeprymują"
"Czas wracać do domu" - odnosi się do tego, że kadra prosto z Bischofshofen udaje się do Titisee-Neustadt na kolejne zawody Pucharu Świata, ale nie będzie w niej Kota oraz Klemensa Murańki. Tę dwójkę zastąpią Jakub Wolny oraz Paweł Wąsek (WIĘCEJ).
W sezonie 2020/21 Kot tylko w dwóch konkursach zdobywał punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Wiśle zajął 20. miejsce, a w Niżnym Tagile był 25.
Czytaj także:
- 69. Turniej Czterech Skoczni. Media: "Król Kamil". "Pokerowa zagrywka Norwegów"