69. Turniej Czterech Skoczni. Kamil Stoch zasłużył na noty 20. Sędziowie oduczyli się je przyznawać

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Za finałowy skok w Innsbrucku Kamil Stoch otrzymał pięć razy po 19,5 punktu. Pięknie, ale i tak jest niedosyt. Próba Polaka była idealna, a mimo to nie dostał nawet jednej 20. Kiedyś sędziowie byli bardziej skłonni do wystawiana maksymalnej noty.

Temat kontrowersyjnych not sędziowskich w skokach powraca niemal po każdym konkursie. Również w 69. Turnieju Czterech Skoczni już kilka razy oceny wzbudziły kontrowersje.

W Garmisch-Partenkirchen zdecydowanie za nisko, i to w obu skokach, został oceniony Piotr Żyła. Więcej sędziowie mogli przyznać także Dawidowi Kubackiemu, który w finałowej serii ustanowił rekord skoczni i wylądował bardzo dobrym telemarkiem. Dostał głównie po 18,5 i nawet jedną 17,5. Zdecydowanie za mało.

Tak samo można powiedzieć o finałowej próbie Kamila Stocha w Innsbrucku. Polak poleciał za HS skoczni. Wylądował na 130. metrze idealnym telemarkiem. W powietrzu przybrał piękną sylwetkę. Leciał jak posąg, nieruchomo, z bardzo dobrym stylem V. Zobaczcie sami:

To był skok książkowy. Należało go nagrać i pokazywać juniorom jak powinien idealnie wyglądać skok. Sędziowie znów dopatrzyli się jednak błędu. Jakiego? To już ich tajemnica. Trzeba byłoby się bardzo postarać, żeby móc w próbie naszego reprezentanta do czegokolwiek się przyczepić.

Sędziowie jednak coś znaleźli i zamiast przyznać pięć razy po 20 punktów, to dali pięć razy po 19,5 punktu. Też pięknie, ale w niedzielę na Bergisel Kamil Stoch zasłużył na pięć razy notę 20.

Patrząc na obecne oceny dla skoczków, można zatęsknić za czasami, gdy sędziowie znacznie częściej dawali maksymalną notę. W 2009 roku po triumf w Turnieju Czterech Skoczni sięgnął Wolfgang Loitzl. Austriak był świetnym stylistą, takim jak obecnie Kamil Stoch.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Stoch rozkręca się z konkursu na konkurs. "On zawsze ma słabszy początek sezonu"

W Bischofshofen, podobnie jak Polak w Innsbrucku, po prostu płynął w powietrzu. Za jego pierwszy skok na 142,5 metra wszyscy sędziowie dali po 20 punktów. W drugiej serii tylko jeden arbiter wyłamał się i przyznał 19,5. Reszta znów po 20. Tym samym w całym konkursie Loitzl otrzymał maksymalną ocenę za styl w liczbie 120 punktów. W obecnych czasach, nawet jeśli skoczek zrobi wszystko idealnie, o takiej liczbie może pomarzyć.

Loitzl to nie jedyny przykład. Pięć razy po 20 punktów potrafili też dostawać Sven Hannawald czy kilka lat temu podczas lotów narciarskich w Planicy Jurij Tepes oraz Peter Prevc. Jeszcze w latach 90-tych sędziowie bardzo często nagradzali 20 Japończyka Kazuyoshiego Funakiego, który uchodził za wybitnego stylistę.

Teraz też są tacy skoczkowie, przede wszystkim Kamil Stoch. Oby w Bischofshofen, jeśli Polak wykona takie próby jak ta finałowa w Innsbrucku, sędziowie odważniej podeszli do wystawiania ocen i przyznali kilka 20. Najlepsze skoki Kamila, a taki widzieliśmy na Bergisel, na to zasługują. Przedsmak mieliśmy w kwalifikacjach. Za próbę na 138. metr Stoch otrzymał jedną 20. Na więcej czekamy w konkursie.

Początek finału 69. TCS w Bischofshofen w środę 6 stycznia o 16:45. Na razie liderem turnieju jest Kamil Stoch, który o 15,2 punktu wyprzedza Dawida Kubackiego i o 20,6 punktu Halvora Egnera Graneruda.

Czytaj także:
Tak było tylko raz w historii! Marzymy o powtórce sprzed 15 lat
Kilka sekund dramatu na skoczni w Bischofshofen. Mija już sześć lat

Źródło artykułu: