69. Turniej Czterech Skoczni. Niemiecki dziennik zarzucił polskim skoczkom zaniedbania. Mamy odpowiedź z PZN

PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS  / Na zdjęciu: Klemens Murańka
PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Klemens Murańka

- Niemcy skrupulatnie przestrzegają higieny, a Polakom można zarzucić zaniedbania. Podobno jechali do Oberstdorfu jednym mikrobusem - napisał niemiecki dziennik. - Jechaliśmy siedmioma samochodami - odpowiada Jan Winkiel z PZN.

Zawody w Oberstdorfie to już historia, ale temat zamieszania z testami na koronawirusa w polskiej kadrze wciąż jest żywy. Dziennikarz "Frankfurter Allgemeine Zeitung", już po konkursie, zasugerował, że polska reprezentacja w skokach nie przestrzegała reżimu sanitarnego.

"Polacy mogą odetchnąć, ale krytyka pod ich adresem nie była nieuzasadniona. Podczas gdy Niemcy skrupulatnie przestrzegają zasad higieny, Polakom można zarzucić zaniedbania. Podobno mieli przyjechać do Oberstdorfu jednym mikrobusem" - czytamy na stronie internetowej dziennika. Autor powołuje się na słowa Sandro Pertille, szefa PŚ w skokach, który miał powiedzieć: - Po dziesięciu godzinach w mikrobusie nie wiadomo, co mogło się wydarzyć.

Skontaktowaliśmy się z Janem Winkielem, by wyjaśnić zarzuty niemieckiego dziennika. - Sytuacja wyglądała zupełnie inaczej - odpowiada sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego i dodaje: - Pojechaliśmy do Oberstdorfu siedmioma samochodami, cztery auta osobowe i trzy busy. W każdym aucie przestrzegaliśmy zasady siadania na skrajnych miejscach. Nie było zatem bezpośredniego kontaktu między skoczkami i trenerami.

ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"

We "Frankfurter Allgemeine Zeitung" czytamy również, że pierwsza próbka Klemensa Murańki, która dała lekki wynik pozytywny, była kilkukrotnie badana. Czy to prawda? Zapytaliśmy Jana Winkiela.

- Tak, pierwsza laboratoryjna próbka Klemensa Murańki była przetestowana trzykrotnie i trzy razy dała wynik lekko pozytywny. Druga była też badana trzykrotnie i trzykrotnie dała wynik negatywny. Negatywny wynik potwierdziła później również trzecia próbka, więc na sto procent Klemens Murańka był zdrowy - odpowiedział rozmówca WP SportoweFakty.

- Te lekko pozytywne testy się zdarzają i to nie jest winna laboratorium. Żeby była jasność - my nie podważaliśmy wyniku testów. Chcieliśmy tylko, żeby potraktowano nas tak samo jak organizatorów czy Niemców, gdzie pozytywny wynik był u jednego z przedstawicieli komitetu organizacyjnego zawodów i fizjoterapeuty niemieckiej kadry. Chcieliśmy, żeby znaleziono najlepsze rozwiązanie dla skoczków - dodał.

Przypomnijmy, że po pierwszym lekko pozytywnym wyniku Murańki cała polska kadra została wykluczona z kwalifikacji w Oberstdorfie, mimo że nie przyszedł jeszcze wyniki drugiej próbki Polaka. Gdy okazała się negatywna, PZN złożył protest, żeby dopuścić warunkowo naszych reprezentantów do konkursu. FIS zgodził się, ale postawił warunek - kolejne testy muszą być wszystkie negatywne. Były, więc kwalifikacje anulowano i konkurs rozegrano z Polakami.

Wygrał Niemiec Karl Geiger przed Kamilem Stochem i Mariusem Lindvikiem. Stoch jest zatem w grze o triumf w 69. Turnieju Czterech Skoczni. Drugi konkurs, tym razem w Garmisch-Partenkirchen, odbędzie się 1 stycznia o 14:00.

Czytaj także:
Kamil Stoch znów wielki i na podium! Świetny Andrzej Stękała!
Bez przeliczników Polak sprawiłby niespodziankę. Spadek Kamila Stocha

Źródło artykułu: