to jeden z najważniejszych momentów sezonu. Jak zwykle jako pierwszy zawodników przyjmie . Wtorkowe zawody już posiadają gorącą atmosferę, a to za sprawą zamieszania związanego z reprezentacją Polski.
29 grudnia skoczkowie staną do rywalizacji, by dobrze otworzyć cykl, dzięki czemu będą w lepszej pozycji przed następnymi konkursami. Skoczkowie nie powalczą jedynie o zwycięstwo, ale też o pobicie najstarszego rekordu ze skoczni, jakie przyjmą aktualnie rozgrywany Pucharu Świata.
Siedemnaście lat temu niebotyczną odległość na niemieckim obiekcie uzyskał Sigurd Pettersen. Po pierwszej serii konkursu Norweg zajmował pierwsze miejsce. W drugiej próbie potwierdził on swoją świetną dyspozycję, wykorzystując warunki i szybując na aż 143,5 metra.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"
Jak się okazało, dla samego zawodnika był to świetny moment. Skoczek dołożył jeszcze dwie wygrane - w Garmisch-Partenkirchen i w Bischofshofen, finalnie z notą 1066,6 punktu wygrywając cały Turniej. Na podium uplasowali się wtedy Martin Hoellwarth (1031,5 punktu) oraz Peter Zonta (1023,6 punktu).
Później Norweg już nie błyszczał. W kolejnych konkursach zawodnik nie zdołał nawiązać do największego sukcesu w karierze, nie odnosząc już nigdy więcej zwycięstwa w Pucharze Świata, stając jedynie trzykrotnie na podium.
Wracając do wyczynu Skandynawa z 2003 roku, podczas obecnej kampanii PŚ nie ma skoczni z dłuższym rekordem. Zdecydowana większość najlepszych rezultatów pochodzi z drugiej dekady XXI wieku. Wyjątek od reguły stanowią Willingen, gdzie od piętnastu lat rekord dzierży Janne Ahonen oraz Lillehammer. Na norweskiej skoczni ostatni raz najlepszy wynik pobił Simon Ammann, skacząc w 2009 roku na odległość 146 metrów.
Czytaj także:
Turniej Czterech Skoczni. Kontrowersyjna decyzja niemieckiego sanepidu. "To nie jest uczciwe"
Turniej Czterech Skoczni. Piotr Żyła ostro o decyzji sanepidu. "Kabaret"