Zawody na Gross-Titlis-Schanze (HS137) w Engelbergu zaliczane są do klasyfikacji Pucharu Świata od samego początku istnienia cyklu. Szwajcarska skocznia niemal nieprzerwanie gości w kalendarzu PŚ. Ostatni raz zdecydowano się pominąć to miejsce jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych.
Również w latach 90. doczekaliśmy się pierwszego polskiego podium. Jego sprawcą był (jeszcze wtedy nastoletni) Adam Małysz. Jego trzecie miejsce w zawodach z 1997 roku było jednym z pierwszych podium w karierze zawodnika z Wisły. Uległ wtedy jedynie Primożowi Peterce oraz Dieterowi Thomie.
Na swoją jedyną wygraną w Engelbergu Małysz musiał poczekać jeszcze kilka lat. W sezonie 2001/2002 Polak pokonał wszystkich rywali i stanął na najwyższym stopniu podium. Na Gross-Titlis-Schanze Orzeł z Wisły już nigdy nie wygrał, ale jeszcze trzykrotnie zajmował miejsca w czołowej trójce.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Prezes PZN potwierdza: będzie dodatkowy weekend Pucharu Świata w Polsce! Kto zorganizuje dodatkowe konkursy?
Czas Polaków w Engelbergu miał jeszcze dopiero nadejść. Już w 2011 i 2012 roku Kamil Stoch zajmował drugie miejsca. Gross-Titlis-Schanze to jedna z jego ulubionych skoczni, w całej karierze na podium stawał tutaj aż dziewięciokrotnie. Zwycięstwo przyszło jednak dopiero w magicznym dla naszej kadry weekendzie w sezonie 2013/2014.
Jeden z najlepszych weekendów Polaków w PŚ
Sobotnie i niedzielne zawody były jednymi z najlepszych w historii naszej reprezentacji. W pierwszym konkursie w Engelbergu zaskoczył Jan Ziobro. Poleciał kapitalnie w pierwszej serii i został liderem zawodów. Nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Co więcej, Biało-Czerwoni ustrzelili dublet! W drugiej serii ogromny awans zaliczył Kamil Stoch, który przesunął się z siódmej na drugą pozycję.
Pozostali Polacy także nie zawiedli. Piotr Żyła zajął szóste miejsce. Z kolei Klemens Murańka uplasował się lokatę niżej. Punkty zdobyli także siedemnasty Dawid Kubacki oraz dwudziesty pierwszy Maciej Kot.
W niedzielę trener Łukasz Kruczek również miał wiele powodów do radości. Tym razem najlepszy okazał się Stoch, który po tym weekendzie objął prowadzenie w klasyfikacji Pucharu Świata. Jan Ziobro udowodnił, że sobotni sukces wcale nie był przypadkiem. Zajął miejsce na najniższym stopniu podium. Rozdzielił ich Andreas Wellinger.
To nie był jeszcze koniec sukcesów Polaków w Engelbergu. W sezonie 2017/2018 na podium dwukrotnie stanął Kamil Stoch. Rok później jego wyczyn powtórzył Piotr Żyła, który w sobotę i niedzielę zajmował drugie miejsca. W jednym z tych konkursów w trójce znalazł się także Stoch.
Ubiegłoroczne zawody na Gross-Titlis-Schanze także były udane dla zawodnika z Zębu. W sobotnim konkursie Stoch odniósł zwycięstwo, pokonał Stefana Krafta o 1,7 punktu. Dzień później uplasował się poza podium, ale wciąż był najlepszy z Polaków.
Być może polscy kibice w ten weekend będą się cieszyć z kolejnych świetnych wyników Biało-Czerwonych. Na podium w tym sezonie stawali już Dawid Kubacki oraz Piotr Żyła. Z kolei Andrzej Stękała podczas MŚ w lotach w Planicy prezentował się znakomicie. W odwodzie pozostaje jeszcze Kamil Stoch, któremu skocznia w Engelbergu szczególnie przypadła do gustu.
Czytaj również:
Skoki narciarskie. Stękała musi pokazać potencjał nie tylko na mamutach. "W nadchodzących zawodach powinien być mocny"
Skoki narciarskie. Adam Małysz wierzy w powrót do formy Kamila Stocha. "To taki typ, że będzie szukał"