221,5 m i 224 m - to wyniki Piotra Żyły w pierwszych dwóch (z czterech) seriach konkursu indywidualnego MŚ w lotach narciarskich w Planicy. Skoczek z Wisły przyznał, że obie próby nie były optymalne.
- Skoki były w miarę w porządku. W pierwszym poszedłem trochę za wysoko, zabrakło mi rotacji. Przed drugim skokiem pomyślałem, że potrzeba szybkości. Leciałem szybko, ale nisko. Oj nisko - tłumaczył Żyła w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.
Żyła ujawnił, że podczas drugiej serii miał niespodziewane problemy ze sprzętem, bo przed skokiem... zaparowały mu gogle. Zażartował, że to dzięki temu poprawił swoją pozycję - z ósmej na siódmą.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
- Na drugi skok całkiem zaparowała mi szybka. Nie wiedziałem, co się dzieje. Wczoraj w kwalifikacjach też tak było, ale nie aż tak jak teraz. Pomyślałem sobie: "Ach tam, jadę". Może to i lepiej - śmiał się podopieczny Michala Doleżala.
W sobotę Żyła będzie miał szansę na awans - strata do szóstego Yukiyi Sato i piątego Roberta Johanssona jest niewielka. Ciężko będzie mu jednak wywalczyć medal MŚ. Trzeci zawodnik klasyfikacji, Markus Eisenbichler, wyprzedza najlepszego z Polaków o 17,2 pkt.
Żyła przyznał, że nie zaprząta sobie głowy stratą do zawodników będących na podium. - Jaki to sens? Punkty są punktami, to nie pomaga. Trzeba się skoncentrować na sobie, na tym, co jest istotne i po prostu zamknąć oczy, odparować szybkę i lecieć - zakończył rozmowę z Eurosportem.
Na półmetku rywalizacji indywidualnej w czołowej "10" jest aż trzech Polaków. Ósme miejsce zajmuje Kamil Stoch, zaś dziesiąty jest Andrzej Stękała. Dawid Kubacki plasuje się na dwunastej pozycji (więcej TUTAJ>>).
W sobotę odbędą się trzecia i czwarta seria konkursu indywidualnego MŚ w Planicy (początek o godz. 16.00). Natomiast na niedzielę zaplanowano konkurs drużynowy (godz. 16.00).
Czytaj także: MŚ w lotach. Kamil Stoch: Przespałem tę ucieczkę, nie zareagowałem