Koronawirus. Nowy rekord w Czechach. "Zbyt wcześnie wszystko pootwieraliśmy"

Getty Images / Gabriel Kuchta / Na zdjęciu: koronawirus w Czechach
Getty Images / Gabriel Kuchta / Na zdjęciu: koronawirus w Czechach

5 397 - tyle nowych zakażeń odnotowano w Czechach 8 października. To rekord. Nasi sąsiedzi podjęli decyzję o kolejnych obostrzeniach. - Zbyt szybko spoczęliśmy na laurach - przyznaje Jan Mazoch, były czeski skoczek narciarski.

W tym artykule dowiesz się o:

W Czechach jest 48 728 aktywnych przypadków COVID-19. 8 października po zakażeniu koronawirusem zmarło kolejnych 40 osób. Od początku pandemii odnotowano tam 869 przypadków śmiertelnych. W czwartek liczba wszystkich Czechów, którzy zakazili się wirusem, przekroczyła 100 tys.

Od poniedziałku obowiązuje tam stan wyjątkowy. Jednak od piątku rząd wprowadza jeszcze większe restrykcje. Przez dwa tygodnie nie będą działać siłownie, kluby fitness i pływalnie. Mają zostać odwołane imprezy sportowe, poza tymi organizowanymi na skalę międzynarodową. Po godzinie 20 mają być zamykane restauracje, a w ciągu dnia przy jednym stoliku będą mogły siedzieć maksymalnie cztery osoby (w galeriach handlowych dwie). W centrach handlowych nie będzie działać bezprzewodowa sieć internetowa, co ma ograniczyć gromadzenie się tam młodzieży.

Od poniedziałku będą zamknięte kina i teatry. Nie ma mowy także o koncertach. W muzeach będzie mogło przebywać jednocześnie maksymalnie 20 osób.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Marcin Animucki: Piłkarze, to najlepiej przebadana grupa społeczna w Polsce

W szkołach w trybie stacjonarnym będą mogli uczyć się jedynie najmłodsi. Starsi mają przejść na nauczanie hybrydowe z podziałem klas na połowę. Nauczanie zdalne ma obowiązywać w szkołach średnich i na wyższych uczelniach.

- Uważam, że decyzja jest dobra zważywszy na sytuację, jaka obecnie panuje w Czechach. Ale jak długo powinna obowiązywać? Na to pytanie chyba nikt nie zna odpowiedzi - zastanawia się Jan Mazoch w rozmowie z WP SportoweFakty.

Były skoczek relacjonuje, że Czechy dzielą się na dwa obozy. Podobnie, jak w Polsce, jeden poważnie traktuje pandemię, drugi podchodzi do niej z dystansem.

- Osobiście uważam, że COVID-19 będzie częścią naszego życia. Wierzę ponadto, że naukowcy opracują szczepionkę, dzięki której wszystko wróci do normy - zaznacza Mazoch. - Rząd obecnie koncentruje się na ograniczeniu imprez masowych. Imprezy sportowe na razie mają miejsce, ale bez widzów. To zła wiadomość zarówno dla działaczy, jak i fanów, ale sytuacja wymaga takich obostrzeń.

Od początku pandemii Czechy były przedstawiane innym krajom jako wzór. Szybko ograniczyli rozprzestrzenianie się wirusa. Mówiło się o zwycięstwie z pierwszą falą zachorowań. Nasi sąsiedzi równie szybko wrócili do niemal stuprocentowej normalności. To mógł być poważny błąd.

- Dobrze poradziliśmy sobie z pierwszą falą, ale potem spoczęliśmy na laurach. W swoich działaniach nie położyliśmy dostatecznego nacisku na walkę z pandemią. W porównaniu z pozostałymi kraju zbyt wcześnie wszystko pootwieraliśmy. Z koronawirusem walczy jednak cały świat i nie tylko u nas jest z tym problem - reasumuje Mazoch.

Piotr Zieliński powoli wraca do zdrowia. Miał zadyszkę nawet przy krojeniu chleba >>
Zlatan Ibrahimović nadal zakażony. To trwa już ponad dwa tygodnie >>

Komentarze (1)
avatar
Maniak Szescszescszesc
9.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hmmm do tej pory koronavirus wyglądał jak kula z kolcami-trąbkami. A tu na pierwszym zdjeciu wygląda zupełnie inaczej. Ma ręce , nogi, głowe i kombinezon...:) Ekhhhh "Sportowefakty"...