W dniach 28 lutego - 1 marca odbędą się dwa konkursy indywidualne i konkurs drużynowy Pucharu Świata w Lahti. Później skoczków czeka rywalizacja w norweskim miniturnieju Raw Air (7-15 marca). W międzyczasie do ojczyzny nie wrócą słoweńscy zawodnicy.
- Na razie sytuacja zdrowotna w północnej Europie jest dobra. Nie ma zagrożenia, więc tutaj zostaniemy. Na dwa dni moglibyśmy wrócić do domu, co zawsze jest bardzo przyjemne. Ale zaakceptowaliśmy to i postaramy się wyciągnąć korzyści z dodatkowymi treningami w Lillehammer - przyznał trener Słoweńców Gorazd Bertoncelja.
Przypomnijmy, że w graniczących ze Słowenią Włoszech potwierdzono już ponad 600 przypadków zarażenia koronawirusem. W Słowenii, podobnie jak w Polsce, nie wykryto jeszcze żadnego przypadku choroby.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"
W piątek rozpocznie się rywalizacja w Pucharze Świata w Lahti. Do Finlandii przyleciało siedmiu Słoweńców - Timi Zajc, Anze Lanisek, Peter Prevc, Domen Prevc, Cene Prevc, Anze Semenic i Ziga Jelar.
- Na razie tak naprawdę mnie to nie obchodzi. Trzy razy więcej ludzi umiera na grypę niż na tego wirusa. Jadę do Skandynawii i nie myślę o chorobie - zapewnił Zajc, który plasuje się na drugim miejscu w klasyfikacji Pucharu Świata w lotach.
Sezon 2019/2020 zakończy się w słoweńskiej Planicy. Po konkursach w Norwegii zawodnicy będą rywalizować w mistrzostwach świata w lotach narciarskich. Póki co turniej nie jest zagrożony (więcej TUTAJ).
Czytaj też: Skoki narciarskie. MŚ w lotach w Planicy. Fiński trener stawia na dwóch Polaków