- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że tak to się dzisiaj potoczyło. To nagroda dla całej drużyny, bo latem pracowaliśmy bardzo ciężko - powiedział Killian Peier tuż po konkursie, w którym zdobył brązowy medal.
Choć skoczek prowadził po pierwszej serii, fakt, iż ostatecznie zajął trzecie miejsce nie jest dla niego powodem do rozczarowania. - Nie przyjechałem tu z myślą, że zdobędę medal, to tak naprawdę nie było w moich myślach, ale dzisiaj stwierdziłem, że wszystko jest możliwe, więc powiedziałem sobie: Chłoń tę pozytywną energię, którą przekazuje publika, piękna pogoda i walcz - powiedział Szwajcar.
Zobacz także: MŚ w skokach 2019. Rafał Kot broni decyzji Stefana Horngachera. "To dobre posunięcie"
Kolega z drużyny Simona Ammanna przyznał, że choć zamierzał zachować chłodną głowę niemalże do końca konkursu, w rzeczywistości było to trudne zadanie. - To był mój cel, zachować spokój, ale po pierwszym skoku i tak mi się to nie udało (śmiech). A w moim drugim skoku ta zielona linia była tak blisko i myślę sobie: aaaj! Ale się udało! - przyznał ze śmiechem, dodając: - Ten czas, zanim pojawił się wynik, był bardzo długi, ale jestem mega zadowolony, że koniec końców się udało.
Skoczek zdradził, że cała ekipa zasłużyła na celebrację sukcesu, a jego indywidualny sukces może wpłynąć bardzo dobrze na jego kolegów. - Zdecydowanie, damy sobie trochę luzu. Myślę, że tę pozytywną energię mogą wchłonąć także pozostali, i wszyscy możemy pokazać się z jak najlepszej strony. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - podsumował tajemniczo.
Zobacz także: MŚ w skokach 2019. Dawid Góra: Nie tego oczekiwaliśmy. Ale jeszcze może być pięknie
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Przyszłość Horngachera? Tu nie chodzi o pieniądze