PŚ w Sapporo: fenomenalny Kamil Stoch! Polak z rekordem skoczni i na podium w sobotnim konkursie!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Matt Roberts / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Matt Roberts / Na zdjęciu: Kamil Stoch
zdjęcie autora artykułu

Co za skok Kamila Stocha w finale! Próba na 148,5 metra pozwoliła Polakowi pobić rekord Okurayamy i zająć 2. miejsce w sobotnim konkursie PŚ w Sapporo. Wygrał, drugi raz z rzędu, Stefan Kraft. Trzeci był lider na półmetku Robert Johansson.

Piątkowe kwalifikacje rozbudziły apetyty polskich kibiców na udany sobotni konkurs w Sapporo dla Biało-Czerwonych. Liczyliśmy przede wszystkim na dobry występ Kamila Stocha, który w eliminacjach przegrał tylko ze Stefanem Kraftem.

Można było mieć jednak obawy, czy po raz kolejny do rywalizacji na Okurayamie nie włączy się wiatr. Meteorolodzy ostrzegali, że podmuchy podczas konkursu mogą być dość silne. I rzeczywiście w czasie zawodów wiatr odgrywał bardzo ważną rolę.

Żeby na półmetku sobotniego konkursu liczyć się w walce o czołowe lokaty, w pierwszej serii skoczkowie musieli mieć co najmniej 1 m/s wiatru pod narty. Dotyczyło to zwłaszcza zawodników z czołówki, którzy skakali z niskiej belki startowej.

ZOBACZ WIDEO Stefan Horngacher kolejnym trenerem niemieckich skoczków? Sven Hannawald zabrał głos

Na takie warunki nie trafił Dawid Kubacki. Podczas próby nowotarżanina wiatr pod narty był minimalny. 28-latek nie mógł wiele zrobić. Skoczył 114,5 metra i do finału awansował dopiero z 25. pozycji. Więcej szczęścia do warunków mieli Piotr Żyła i Kamil Stoch. Przy podmuchach ponad 1 m/s pod narty wiślanin skoczył 127,5, a 31-latek z Zębu 133 metry. Żyła zajmował 10. pozycję, a Stoch 6. lokatę.

Trzykrotny mistrz olimpijski mógł jeszcze nieśmiało myśleć o podium, bowiem do trzeciego Timiego Zajca tracił 5,5 punktu, a do drugiego Ryoyu Kobayashiego 5,8 "oczka". Japończyk w pierwszej serii popisał się niesamowitym wyczynem. Zaraz po wyjściu z progu lidera PŚ mocno wykrzywiło. Wydawało się, że będzie ratował się przed upadkiem. Tymczasem doleciał aż do 131. metra i dzięki małej liczbie odjętych punktów za wiatr przegrywał tylko z Robertem Johanssonem.

Przewaga Norwega nad Japończykiem i pozostałymi rywalami była jednak bardzo duża. Johansson świetnie wykorzystał mocny wiatr pod narty i w dobrym stylu uzyskał aż 141 metrów. Z Kobayashim wygrywał o 7,3 punktu i wydawało się, że tylko niesprzyjające warunki - które na Okurayamie nie były wykluczone - mogły podopiecznemu Alexandra Stoeckla odebrać zwycięstwo.

Nikt nie spodziewał się jednak, że w finale prawie nokautujący cios rywalom wyprowadzi Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski trafił podczas swojej drugiej próby na bardzo mocny wiatr pod narty (ponad 2 m/s). Leciał bardzo wysoko i wylądował prawie pod 150. metrem! Co najważniejsze ustał swoją próbę! Telemarku nie było, ale lądowanie na dwie nogi było pewne. Ostatecznie zmierzono Stochowi 148,5 metra (o 4,5 metra poprawiony rekord skoczni).

Oczywiście po swoim skoku Stoch objął prowadzenie i czekał co zrobią rywale. Wtedy można było żałować, że do skoków wprowadzono przeliczniki wiatrowe. To właśnie dzięki nim Stefan Kraft, a nie Polak cieszył się ze zwycięstwa. W finale Austriak wylądował o 11,5 metra bliżej od naszego reprezentanta. Miał jednak znacznie mniej odjętych punktów za wiatr, do tego skakał z dwóch belek niżej i ostatecznie wygrał ze Stochem o prawie 10 punktów.

Poza Kraftem nikt nie wyprzedził jednak podopiecznego Stefana Horngachera. Nawet wspomniany już Robert Johansson, które prowadził na półmetku ze Stochem o 12,1 punktu. W finale Norweg uzyskał 127 metrów i musiał zadowolić się 3. lokatą. Dla Johanssona to drugie z rzędu podium, po 2. miejscu w Zakopanem.

W finale zawiódł Ryoyu Kobayashi. Co prawda Japończyk nie miał dobrych warunków, ale po swoim skoku na 123,5 metra był wyraźnie rozczarowany. Zajął 5. miejsce, a tuż za nim sklasyfikowano trzeciego na półmetku Słoweńca Timiego Zajca.

W drugiej kolejce bardzo dobrym skokiem popisał się Dawid Kubacki. Przy tylko lekkim wietrze pod narty nowotarżanin doleciał do 129. metra, co pozwoliło mu przesunąć się z 25. na 15. pozycję (4. nota w finałowej serii). 11. miejsce zajął Piotr Żyła. Kilka punktów do klasyfikacji PŚ za 27. lokatę wywalczył Stefan Hula.

O sobotnim konkursie jak najszybciej będzie chciał zapomnieć Maciej Kot. Po niezłych skokach treningowych i kwalifikacyjnym zakopiańczyk przystępował do zawodów z dużą nadzieję na kolejne pucharowe punkty. Tymczasem w pierwszej serii zaraz po wyjściu z progu popełnił swój charakterystyczny błąd. Wykrzywiło go w locie i ratował się przed upadkiem. Uzyskał 92,5 metra i była ostatni. 35. miejsce zajął Jakub Wolny.

Niedzielny konkurs PŚ w Sapporo rozpocznie się już o 2:00 w nocy czasu polskiego. Godzinę wcześniej rozpoczną się kwalifikacje. Relacje na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.

Wyniki sobotniego konkursu w Sapporo:

MiejsceZawodnikKrajOdległościŁączna nota
1.Stefan KraftAustria132/137270,1
2.Kamil StochPolska133/148,5260,3
3.Robert JohanssonNorwegia141/127256,7
4.Roman KoudelkaCzechy134/137252,7
5.Ryoyu KobayashiJaponia131/123,5250,5
6.Timi ZajcSłowenia140/127247,9
7.Halvor Egner GranerudNorwegia135,5/130236,9
8.Daniel HuberAustria137/125233,9
9.Stephan LeyheNiemcy131,5/126232,8
10.Markus EisenbichlerNiemcy133/130232,6
11.Piotr ŻyłaPolska127,5/123,5226
15.Dawid KubackiPolska114,5/129219,4
27.Stefan HulaPolska122,5/116,5187,4
35.Jakub WolnyPolska11691,2
50.Maciej KotPolska92,537,1
Źródło artykułu: