- Dziękuję wszystkim, którzy robią tę niesamowitą wrzawę na norweskich skoczniach. Szczególnie w Oslo, gdzie czułem się, jakbym skakał w Polsce. Gdyby nie biało-czerwoni kibice, to byłoby tam bardzo smutno. Wyjątkowo dziękuję wszystkim polskim kibicom, którzy nam kibicowali. Jesteście świetni i sprawiacie nam wielką radość - powiedział Tom Hilde w rozmowie z reporterem skijumping.pl.
Rzeczywiście Biało-Czerwoni stanowią większą część kibiców, którzy dopingują pod skocznią zawodników podczas 2. edycji Raw Air.
W swoich pożegnalnych zawodach 30-latek skoczył 126 metrów. To było za krótko, by wywalczył awans do finałowej serii. Ostatecznie został sklasyfikowany na 39. lokacie. Co ciekawe Hilde jest w takim samym wieku jak Kamil Stoch, który obecnie nie daje szans rywalom na skoczni. Dlaczego zatem Norweg zdecydował się już zakończyć karierę, skoro jego rywal potrafi w takim samym wieku osiągać jeszcze wielkie sukcesy?
- Ponieważ kiedy widzę młodych chłopaków, to dostrzegam w nich większy potencjał. Nawet gdybym bardzo ciężko trenował, nie byłbym w stanie dotrzymać im kroku tak, jakbym sobie tego życzył. Nie widzę też możliwości poprawy - odpowiedział zawodnik.
W Pucharze Świata Hilde zadebiutował w 2006 roku, właśnie podczas zawodów w Lillehammer. Jego największym sukcesem w karierze był brązowy medal z igrzysk olimpijskich w Vancouver, który wywalczył z kolegami w konkursie drużynowym. W zmaganiach zespołowych zdobył również cztery srebrne krążki mistrzostw świata. Dwukrotnie zakończył Turniej Czterech Skoczni na najniższym stopniu podium. W Pucharze Świata 15 razy stał na podium, w tym odniósł 3 zwycięstwa (dwa razy w Predazzo i raz w Bischofshofen).
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła. Gitarzysta, który sprzedaje czapki