- To naprawdę wspaniałe zwycięstwo w Bischofshofen - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Szturc, znany trener, prywatnie wujek Adama Małysza. - Kamil wygrał cały Turniej Czterech Skoczni już drugi raz z rzędu. Dla wielu sportowców taki wynik to spełnienie marzeń. Wygrał wszystkie konkursy i dołączył w ten sposób do Svena Hannawalda. Myślę, że ten ich dwuosobowy klub nie będzie się łatwo powiększał, ale przecież Kamil skacze nadal, więc może powtórzy i to osiągnięcie. Oczywiście, to tylko takie nasze marzenia, ale te marzenia też mogą się spełnić - stwierdził Szturc.
Warto podkreślić, że Stoch najczęściej prowadził już po pierwszych seriach konkursowych. W Oberstdorfie atakował wprawdzie z niższej pozycji, ale później był już nie do pokonania w żadnej rundzie. - Kamil już w Oberstdorfie nabrał pewności siebie. To nie tak, że później było łatwo, ale w kolejnych konkursach skakał już jakby ze stoickim spokojem, choć wiadomo, że my możemy sobie tylko wyobrażać, co jest w głębi zawodnika. Emocje pewnie w nim buzowały, ale jego maksymalna koncentracja jest czymś, co potrafią robić tylko najlepsi na świecie. W tym momencie najlepszym na świecie jest właśnie Kamil - powiedział Szturc.
W Turnieju Czterech Skoczni po zmianie przepisów rywalizacja jest jeszcze bardziej wyczerpująca, gdyż najlepsi nie mogą odpuszczać kwalifikacji. Dla Stocha oznaczało to konieczność pełnej koncentracji przez wszystkie dni. - Podziwiam Kamila za to, że wytrzymał tych osiem konkursów, bo kwalifikacje też są jak konkursy. Obciążenie było niesamowite, a on dał sobie z tym radę - powiedział Jan Szturc.
ZOBACZ WIDEO: Łzy Adama Małysza po TCS, szok Piotra Żyły w Lahti i hymn Polski w Planicy. Te momenty zapadły nam w pamięci