Małysz broni pomysłu inauguracji PŚ w Wiśle. Tak tłumaczy wypadki skoczków

Newspix / Jakub Gruca/Fokusmedia / Na zdjęciu: Adam Małysz
Newspix / Jakub Gruca/Fokusmedia / Na zdjęciu: Adam Małysz

Adam Małysz nie wyklucza, że w przyszłym roku znowu Puchar Świata rozpocznie się w Wiśle. Problemem są wypadki niektórych uczestników. Dyrektor PZN jest jednak zdania, że to wynika ze złego wyszkolenia skoczków.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze zawody w skokach narciarskich już za nami. W sobotę zawodnicy rywalizowali w konkursie drużynowym. Wygrali Norwegowie, ale co najważniejsze, to Polacy zajęli drugie miejsce. Biało-Czerwoni mieli dodatkowy atut w postaci własnych kibiców, bo pierwszy raz w historii inaugurację Pucharu Świata zorganizowano w Wiśle. W niedzielę ciąg dalszy emocji, bo wtedy będziemy świadkami rywalizacji indywidualnej.

Polscy fani znowu pokazali, że są znakomici. W dodatku sama organizacja zawodów przebiega bardzo dobrze. Adam Małysz zdradził, że dzięki temu jest duża szansa, że za roku PŚ znowu rozpocznie się w naszym kraju.

- Jest duża szansa. Zobaczymy, jak zostaniemy wypunktowani przez FIS. Myślę, że pod kątem organizacyjnym, kibiców, atmosfery już jesteśmy bardzo wysoko ocenieni - mówił "Orzeł z Wisły" w rozmowie z TVP Sport.

Niestety, zima do Polski jeszcze nie dotarła, a więc od kilku dni trwała walka z czasem, aby wygenerować sztuczny śnieg i pokryć nim skocznię. Udało się, ale nie wszyscy potrafią się odnaleźć w takich warunkach. Głośno było o wpisie Vojtecha Stursy, który groźnie upadł podczas piątkowych kwalifikacji. - Skocznia była dzisiaj tragiczna. Nie wiem, jak można robić zawody przy +15 stopniach Celsjusza. To kompletny nonsens. Matka natura puka się w czoło - pisał zawodnik z Czech. W sobotę znowu były chwile grozy, gdy podobna sytuacja spotkała Denisa Korniłowa.

Małysz obawia się, że to może mieć negatywny wpływ na końcową ocenę. Dodaje jednak, że zawodnicy w pewnym sensie są sami sobie winni, bo nie potrafią zachować się w takich warunkach. - Było parę upadków i to wpływa negatywnie na całą ocenę. Ale z drugiej strony wiadomo doskonale, że to są zawodnicy, co nie umieją doskonale jeździć na nartach. Ci najlepsi - widać jak wyląduje, jedzie telemarkiem, jeden skręt, drugi skręt i jest na miejscu, odpina narty. A jak już ktoś zaczyna jechać i trzepie nim całym, widać, że jest coś nie tak. Zastanawia się już na górze, jak wyhamować.

Pozostaje trzymać kciuki, aby w niedzielę nikt nie zaliczył upadku. Wtedy będzie większa szansa, że za rok znowu Wisła rozpocznie nowy sezon.

ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: Minione lato pokazało mi moją wartość i podniosło pewność siebie

Komentarze (8)
avatar
Stefan Dubaj
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
gonic teego malysza wstyd dla polski jak skakal byl wielki teraz sie nadaje na piekiel goncie go zadnych wywiadow to bedzie wypasal owce i robil serek dla unni 
avatar
henryabor
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
8
Odpowiedz
Moim zdaniem, dobrze wyszkolony dyrechtór Małysz swoją wypowiedzią jedynie się skompromitował. Bo po pierwsze, to członek FIS powinien zabrać głos w tej sprawie, a nie dyrechtór od organizatora Czytaj całość
cristof
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Wojtus, wiem zes upadl na glowe ale powiedz mi gdzies ty zmierzyl te 15 plus???? byly dwa treningi kwalifikacje i jakos nikt procz ciebie sie nie "piznal"; zycze rychlego powrotu do zdrowia, a Czytaj całość
avatar
The-Wraith
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Były konkursy w zimie, gdzie w Norwegii czy Austrii skocznia była tragicznie przygotowana, dziury, góry i koleiny, w Polsce zrobili jesienią, skocznia przygotowana nieźle to wiadomo trzeba pona Czytaj całość
avatar
sidomen
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
9
3
Odpowiedz
Ja tam się nie znam,ale Adam wie co mówi,zatem jak kilkudziesięciu chłopa dało radę ,a dwóch nie ,to chyba o czymś świadczy..