Żeby znaleźć jeszcze bardziej odległe miejsce Kamila Stocha w zawodach indywidualnych Letniego Grand Prix trzeba cofnąć się do 2015 roku i konkursu w Hinterzarten. Wówczas na niemieckiej skoczni (K-95) Polak również nie awansował do finałowej serii, kończąc zmagania na 38. pozycji.
W 11 kolejnych letnich zawodach mistrz świata z Val di Fiemme zawsze był już w czołowej trzydziestce. Co więcej, tylko raz wypadł z czołowej dziesiątki, zajmując w 2016 roku 13. miejsce na skoczni w austriackim Hinzenbach.
Czy sobotnia wpadka Polaka, czyli słaby skok i w konsekwencji odległa 31. lokata, to powód do bicia na alarm? Zdecydowanie nie. Przede wszystkim to była jednorazowa wpadka. Zarówno w czwartkowych kwalifikacjach, jak i w piątkowym konkursie drużynowym w Wiśle Stoch skakał solidnie. Co prawda nie były to idealne próby, ale dobre - takie jakie na początku lata zwykle prezentuje triumfator 65. Turnieju Czterech Skoczni.
W sobotę nasz reprezentant popełnił na progu błąd, który co jakiś czas mu się zdarza. Jak sam tłumaczył po zawodach, zupełnie nie trafił w próg, przez co cała energia trafiła w tzw. próżnie. Po takim błędzie trudno było skoczkowi z Zębu uzyskać coś więcej niż 119 metrów.
Kolejne zawody Letniego Grand Prix odbędą się na wspomnianej już skoczni w niemieckim Hinterzarten. W tych zawodach, jeśli Kamil Stoch będzie skakał tak jak w kwalifikacjach i drużynówce w Wiśle, spokojnie ma szansę zająć miejsce w pierwszej dziesiątce. Relacja na żywo z treningów, kwalifikacji i konkursu w Hinterzarten na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart w nowej roli. Piotr Małachowski pod gradobiciem pytań
Będzie dobrze,wypadek przy pracy,zresztą Kamil nie jest sam,inni powoli zaczynaj Czytaj całość