Działacze Polskiego Związku Narciarskiego liczyli na cztery konkursy w Polsce - dwa w Wiśle i dwa w Zakopanem. Na piątkowej konferencji kalendarzowej FIS w Zurychu podjęto jednak inną, niekorzystną dla Polski, decyzję.
Najlepsi skoczkowie świata powalczą w Wiśle tylko raz - w czwartek 25 stycznia 2018 roku. Zawody w Zakopanem będą trwały od 27 do 29 stycznia.
Kluczową sprawą w kwestii zawodów w Wiśle był montaż torów lodowych. PZN nie mógł tego zagwarantować, gdyż skocznia należy do Centralnego Ośrodka Sportu. Przedstawiciele FIS nie chcieli ryzykować i zdecydowano się na jeden konkurs na skoczni im. Adama Małysza.
- Udało nam się utrzymać jeden termin. I to dobrze, bo ważna jest ciągłość - powiedział cytowany przez "Dziennik Zachodni" Andrzej Wąsowicz, który przyznał, że Wiśle groziło wycofanie z kalendarza Pucharu Świata.
W przypadku zainstalowania torów lodowych Wisła mogłaby powalczyć o więcej w sezonie 2018/2019. - Wtedy realne byłoby nawet zorganizowanie konkursów otwierających sezon. Na pewno więc gra jest warta świeczki - dodał wiceprezes PZN.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz: Taki sezon mógł nam się tylko wyśnić