Po azjatyckiej części Pucharu Świata Kot wyrósł na poważnego kandydata do medali MŚ w Lahti. Wydaje się, że większe szanse na podium będzie miał na normalnym obiekcie - takie skocznie lubi, na takiej wygrał niedawno w Pjongczang.
W czwartek 25-letni zakopiańczyk potwierdził wysoką formę. Na treningach był drugi, trzeci i piętnasty. - Ten ostatni był troszkę gorszy, ale lepiej, żeby takie próby przydarzały się na treningach niż w czasie zawodów. Zapoznanie ze skocznią uważam za bardzo udane. Dobrze się na niej czuję - powiedział.
Mimo zadowolenia z pierwszego dnia skoków na Salpausselce Kot podkreślał, że są jeszcze pewne mankamenty, nad którymi trzeba popracować. - Chociażby nad prędkością najazdową, która jest może i niezła, ale jeszcze trochę odstajemy od reszty. W moim przypadku kluczowa jest też pozycja najazdowa, do tego w ostatniej próbie pojawiły się problemy w locie. To wszystko jest jednak do wyeliminowania.
Na pytanie o mankamenty skoczni zwycięzca z Sapporo i Pjongczang odpowiedział: - Jest absolutnie idealna. Biorąc pod uwagę to, co czeka nas w nadchodzących dniach, lepszej być nie mogło.
Zobacz wideo: Dawid Kubacki: Jesteśmy na najwyższym poziomie. Reszta świata też wie, na co nas stać
Jedynym, co może trochę przeszkadzać zawodnikom, jest niedostateczne osłonięcie obiektu od wiatru. - W Pjongczang dookoła wiało bardzo mocno, a na samej skoczni było już zdecydowanie lepiej. Tutaj na dużym obiekcie są siatki, a normalna jest trochę wystawiona na podmuchy - wyjaśnił piąty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
W czwartek bardziej niż wiatr skoczkom przeszkadzały jednak silne opady śniegu, które pojawiły się w czasie pierwszego treningu. Zdaniem Kota to dobrze, że trzeba było się sprawdzić w takich warunkach.
- Nigdy nie wiadomo, jaka pogoda będzie na zawodach i gdyby wtedy zaczęło tak padać, mógłby to być lekki szok dla zawodników. Tymczasem mogliśmy skoczyć i przy idealnych warunkach, i w czasie śnieżycy. Co ważne, organizatorzy pokazali, że śniegu się nie boją. Ekipa odpowiedzialna za jego usuwanie spisuje się dobrze i nie było problemów z torami najazdowymi - podkreślił.
Maciej Kot zdradził, że zdążył już porozmawiać z mieszkającym w Lahti Hannu Lepistoe, byłym trenerem naszej kadry, który dziesięć lat temu wprowadzał go do pierwszej reprezentacji Polski.
- Hannu mnie obserwuje i powiedział, że moje skoki wyglądają dobrze. Najważniejsze słowa, jakie od niego usłyszałem, były takie, że jeżeli będę skakał tak jak w Japonii i Korei, to według niego wiatr w moim przypadku nie ma znaczenia - wyznał zawodnik, który w sobotnim konkursie na skoczni K-90 może sprawić polskim kibicom wiele radości.
Korespondencja z Lahti - Grzegorz Wojnarowski
2 Niemcy 779,5
3 Austria 772
4 Norwegia 749,5
5 Japonia 700,8
6 Słowenia 671,1
7 Czechy 666,3
8 Finlandia 648,7
9 Rosja 645,7
10 Szwajcaria 638,7
11 USA 532,5
12 Kazachstan 265,2 Czytaj całość