Stoch w sobotnich zawodach okazał się bezkonkurencyjny. W pierwszej serii na żądanie trenera Polaków Stefana Horngachera ruszał z niższej belki, niż rywale, a mimo to uzyskał najlepszą odległość (133 metry) i objął prowadzenie.
W rundzie finałowej, gdy w trudnych warunkach wielu skoczków z czołówki miało problemy z osiągnięciem punktu konstrukcyjnego, lider naszej kadry uzyskał 124 metry i przypieczętował zwycięstwo. Drugiego w konkursie Austriaka Stefana Krafta wyprzedził o 16,3 punktu.
- Konkurs stał na bardzo wysokim poziomie, co widać było po samym rozbiegu - zwrócił uwagę Stoch. W serii próbnej zawodnicy ruszali z piątej belki startowej. W konkursie - z czwartej, a w pierwszej serii na życzenie Horngachera dla Stocha jeszcze ją obniżono. Dla porównania - gdy Kraft ustanawiał rekord skoczni imienia Adama Małysza (139 metrów), startował z piętnastej belki.
- Pierwszy raz w życiu ruszałem z trzeciego, czwartego, a nawet z piątego stopnia. A już to sprawia, że trzeba wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Do tego jeszcze w końcówce zawodów zmieniał się wiatr - mówił triumfator ostatniego Turnieju Czterech Skoczni w rozmowie z Telewizją Polską.
Zobacz wideo. Żona Piotra Żyły: popłakałam się z radości, nie umiem tego opisać słowami
Stoch dodał, że wygrana w Polsce ma dla niego szczególne znaczenie, bo to właśnie u nas są najlepsze konkursy i najlepsza atmosfera.
- To dla mnie radość i szczęście móc brać udział w takim show, w takim cyklu polskich startów. Mamy najlepszych kibiców na świecie, nigdzie nie ma takiej atmosfery, jak u nas. Sam start w takim konkursie jest niesamowitym przeżyciem - powiedział dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi.
Przed zawodami w Wiśle pojawiły się niepokojące doniesienia o stanie zdrowia naszego najlepszego zawodnika - znów dało o sobie znać kolano, z którym Stoch ma problemy od dłuższego czasu. Na antenie TVP skoczek uspokoił jednak kibiców.
- Z kolanem jest dobrze. Ono się odzywa i będzie się odzywać, bo nie ma czasu go wyleczyć. Musiałbym dwa, trzy tygodnie poleżeć, żeby ciało się zregenerowało, a na to nie ma czasu - zaznaczył.
W Wiśle po raz kolejny w tym sezonie w czołowej dziesiątce znalazło się aż trzech Polaków. Stoch wygrał, siódmy był Piotr Żyła, a dziewiąty Maciej Kot.
- Cała drużyna bardzo poszła do przodu. Jesteśmy świetną ekipą, bardzo zgraną, potrafimy się cieszyć z sukcesów kolegi. Mamy też świadomość swojego potencjału i tego, co możemy osiągnąć. Dlatego łatwiej się teraz skacze. Mamy świetny sztab szkoleniowy, a naszym zadaniem jest tylko skakać - podsumował nowy lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich.