Po fatalnych lotach w Oberstdorfie, gdzie Kamil Stoch nie zdobył żadnego punktu do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Polak został wycofany z rywalizacji i skupił się na treningach.
Trzykrotny mistrz olimpijski nie wystartował w niemieckim Willingen. Nie poleci też z kadrą na najbliższe konkursy Pucharu Świata do Lake Placid. Ma za to wystartować w Sapporo, w dniach 14-16 lutego.
Zmagania w Japonii będą dla skoczków ostatnią szansą na zakwalifikowanie się do składów swoich reprezentacji na MŚ w Trondheim (1-9 marca).
W rozmowie dla sport.pl Thomas Thurnbichler, trener polskiej kadry, potwierdził, że Stoch jest już nominowany do składu na zawody w Sapporo. - Decyzję o tym, kto jeszcze się w nim znajdzie, podejmiemy później - powiedział Austriak.
Thurnbichler dodał, że wyjazd do Sapporo to ostatnia szansa dla Stocha na zakwalifikowanie się do składu na mistrzostwa świata w Trondheim. - Później potrzebujemy pracy w ciszy, spokojnej atmosferze i regeneracji przed mistrzostwami świata - wyjaśnił szkoleniowiec na łamach sport.pl.
Podczas zawodów Pucharu Kontynentalnego w Lillehammer dobrze spisywali się Maciej Kot oraz Kacper Juroszek. Oni również mogą dostać szansę w Sapporo.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak spał pod… gałęziami. "Tam się wyciszam"