- W tych zawodach istotną rolę odgrywają kwalifikacje, w związku z systemem KO. Czyli zawodnikom dochodzą tak naprawdę jeszcze cztery ważne próby. Dwanaście skoków na najwyższym poziomie w kilka dni? To duże wyzwanie dla wszystkich skoczków, bez wyjątku - zwrócił uwagę Rafał Kot, dodając: - Pamiętajmy, że Turniej Czterech Skoczni można wygrać nawet bez triumfu w chociażby jednym konkursie.
Tym samym rozmówca WP SportoweFakty nawiązał do sezonu 1998/1999, gdy takim wyczynem popisał się Janne Ahonen. Oprócz Fina dokonało tego jeszcze siedmiu skoczków. Od ponad 15 edycji Turnieju Czterech Skoczni zwycięzca odnosił jednak minimum jedno zwycięstwo.
Wielkim Szlemem w skokach narciarskich, czyli indywidualnym triumfem w igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata, klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i Turnieju Czterech Skoczni, może pochwalić się zaledwie 4 skoczków w historii. Do Jensa Weissfloga, Matti Nykanena, Thomasa Morgensterna i Espena Bredesena już wkrótce może dołączyć Kamil Stoch. Polakowi brakuje właśnie triumfu w niemiecko-austriackich zawodach, by skompletować Wielkiego Szlema. Dlaczego tak trudno naszemu reprezentantowi, czy chociażby Simonowi Ammannowi wygrać ten Turniej?
- Zawody są bardzo trudne zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Tak naprawdę od czwartku 29 grudnia do piątku 6 stycznia skoczkowie żyją rytmem - przyjazd, kwalifikacje, konkurs, wyjazd. Dodatkowo, gdy zacznie się dobrze zawody, to pojawia się jeszcze większa presja wyniku, co przy takim natłoku obowiązków to kolejne obciążenie i nie wszyscy, nawet najwięksi mistrzowie, sobie z tym radzą - wytłumaczył były fizjoterapeuta Biało-Czerwonych.
ZOBACZ WIDEO: Ojciec Macieja Kota: decyzja Łukasza Kruczka zabolała syna
Kamil Stoch nie jest jedynym skoczkiem znad Wisły, w którym kibice pokładają nadzieję na dobry start w Turnieju. Świetnym początkiem sezonu apetyty zaostrzył również Maciej Kot. Co prawda słabsze konkursy w Engelbergu (12. i 15. miejsce) oraz nieudana pierwsza sera mistrzostw Polski w Zakopanem (tylko 120. metrów) mogły zachwiać pewnością skoczka i jego sympatyków. Po drugiej próbie triumfatora Letniego Grand Prix na 139. metrów (nowy nieoficjalny rekord przebudowanej Wielkiej Krokwi) wróciła jednak wiara w to, że obok Stocha również Kot będzie walczył o wysokie miejsca w Niemczech i Austrii.
- Po pierwszej nieudanej serii dla Maćka, bardziej niż na końcowe miejsce syna w tych mistrzostwach, czekałem na jego drugi skok. Wierzyłem, że będzie daleki i pomoże to Maćkowi z optymizmem pojechać na Turniej. Tak też się stało i myślę, że syn będzie miał w głowie teraz właśnie tą udaną próbę. Oczywiście o błędach nie można zapomnieć i myślę, że ta pierwsza nieudana próba w Zakopanem będzie jeszcze wraz z trenerami analizowana, by wyciągnąć wnioski - podkreślił Rafał Kot.
Coraz głośniej mówi się także o tym, że Piotr Żyła może nie tylko zakręcić się koło czołowej dziesiątki w Turnieju, ale również w niej sporo namieszać. Patrząc na aktualną formę cieszynianina, niewielu już pamięta, jak ten sam skoczek męczył się na skoczni jeszcze chociażby podczas tegorocznego Letniego Grand Prix.
- Już latem, gdy wielu martwiło się o Piotrka, starałem się uspokajać. W jego skokach była największa rewolucja, dlatego potrzebował czasu, by do tego wszystkiego się przystosować. Byłem spokojny, widząc nawet przygnębionego latem Piotrka, że to w końcu wypali. Znając jego dynamikę i skoczność, to nie mogło być inaczej. Rzeczywiście efekty są. Od początku bieżącego sezonu zaczął regularnie punktować, a przełom nastąpił w Engelbergu, gdzie w drugim konkursie zajął 9. miejsce. Mistrzostwa Polski potwierdziły formę Piotrka i utwierdziły w przekonaniu, że jest to zawodnik, który może jeszcze wiele osiągnąć - zapowiedział na koniec ekspert WP SportoweFakty.
Relacje na żywo z zawodów oraz obszerne podsumowanie konkursów 65. TCS na WP SportoweFakty.
Pełne transmisje z Turnieju Czterech Skoczni (kwalifikacje i konkursy) tylko w Eurosporcie 1. Najbliższa relacja (kwalifikacje w Oberstdorfie) w czwartek o godzinie 16:30.