Puchar Świata zawsze cieszył się u nas dużą popularnością, ale w ostatnich latach nie było już takiego boomu, jak w pierwszych latach "Małyszomanii". W ubiegłym sezonie jednym z powodów takiego stanu rzeczy była słabsza forma Polaków, który zaliczyli najsłabsze wyniki od kilku lat.
W bieżącym roku jest jednak inaczej - nasi zawodnicy skaczą doskonale. Zwycięstwo w konkursie drużynowym w Klingenthal oraz podwójny triumf Kamila Stocha i Macieja Kota sprawiły, że zainteresowanie polskimi konkursami Pucharu Świata radykalnie wzrosło. - Możemy powiedzieć, że wejściówki się już praktycznie kończą. Sprzedają się znacznie szybciej niż w poprzednim roku - usłyszeliśmy w biurze Tour&Travel, które jest autoryzowanym partnerem Tatrzańskiego Związku Narciarskiego odnośnie dystrybucji biletów na zawody w Zakopanem.
Ogromnym zainteresowaniem cieszą się także wejściówki na konkursy w Wiśle, gdzie trybuny nie są tak pojemne jak te, które znajdują się pod Wielką Krokwią. - Według moich informacji z środy został jeden bilet na 14 stycznia - powiedział dla WP SportoweFakty Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego, dyrektor skoczni w Wiśle. - Są jeszcze bilety na dostawiane trybuny na niedzielę 15 stycznia, ale też jest już ich niewielka ilość. Wypuściliśmy więc do sprzedaży bilety Super VIP, które są drogie, a mimo to również się rozchodzą. To cała pula, którą przygotowaliśmy na zawody. Po dobrych wynikach naszych skoczków zainteresowanie jest olbrzymie. Mnie jako organizatora to cieszy, ale z drugiej strony też i martwi, bo chętnych byłoby jeszcze więcej. Niestety, skocznia jest ciasna i możemy wpuścić ograniczoną liczbę kibiców - powiedział Andrzej Wąsowicz.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski powinien być trzeci (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
W reklamie SF o żużlowym SGP na Narodowym podają w tysiącach informację o liczbie sprzedanych (nie pozostałych) biletów.