Dawid Kubacki uspokoił po swoim upadku w Wiśle. "Nic mi nie dolega"

- Czuję się dobrze i mogę trenować - przyznał Dawid Kubacki w wywiadzie dla WP SportoweFakty. Skoczek z Nowego Targu podczas sobotniego konkursu drużynowego w Wiśle w pierwszej serii upadł po lądowaniu na zeskok, ale szybko wstał o własnych siłach.

WP SportoweFakty: Jak czuje się pan po sobotnim upadku w konkursie drużynowym?

Dawid Kubacki: Nie odczuwam żadnych dolegliwości. Po upadku nic mi się nie stało, więc dalej mogę spokojnie trenować i przygotowywać się do kolejnych zawodów.

[b]

6. miejsce Polaków w rywalizacji zespołowej i 45. lokata w zawodach indywidualnych - pana wyniki w Wiśle nie były najlepsze. Czy same skoki, podobnie jak rezultaty, także były złe?
[/b]

- Po weekendzie na obiekcie im. Adama Małysza mam mieszane uczucia. Z jednej strony moje skoki wyglądały lepiej niż na inaugurację cyklu w Courchevel, gdzie zająłem 22. pozycję. Oczywiście nadal nie były to próby, do których dążę, ale na pewno wykonałem kolejny krok do przodu. Niestety lepsze skoki kompletnie nie znalazły odzwierciedlenia w wynikach. Wiatr kręcił na skoczni i w sobotnich zawodach indywidualnych przy takim kierunku podmuchów nie miałem szans uzyskać lepszej odległości (Polak skoczył 107,5 m - przyp. red.). Pechem do warunków, który spotkał mnie w Wiśle, nie przejmuje się, ponieważ jako zawodnik nie mam na to wpływu.

Czy trener Stefan Horngacher także dostrzegł w pana skokach poprawę?

- Tak. Po zawodach szkoleniowiec przyznał, że jest lepiej, ale przy takich warunkach, jakie towarzyszyły podczas mojej próby, nie mogłem zrobić więcej. Takie są po prostu skoki. Zostawiliśmy to już za sobą i trenujemy dalej. Mam nadzieję, że w kolejnym konkursie warunki wietrzne będą bardziej mi sprzyjały.

Na razie z Biało-Czerwonych najlepsze wyniki osiąga Maciej Kot. W poprzedni sezonie zarówno 25-latek jak i pan trenowaliście głównie z Maciejem Maciusiakiem. Czy u pana, podobnie jak u Macieja Kota, ze Stefanem Horngacherem kontynuujecie pracę, którą wykonaliście z poprzednim trenerem?

- W moim przypadku zmian w sposobie skakania jest więcej niż u Macieja Kota. Często rozmawiamy ze szkoleniowcem i próbujemy znaleźć najlepszą drogę do skakania na najwyższym poziomie. Nie przejmuje się tym, że w tej chwili nie skaczę najlepiej. Celem jest zima i mamy jeszcze czas, by zmiany jakie dokonujemy z trenerem w moich skokach, w stu procentach przyniosły oczekiwane rezultaty. Przede mną jeszcze ciężka praca, ale efekty przyjdą.

ZOBACZ WIDEO Aleksander Dzięciołowski: to będą najlepsze IO lekkoatletów od 16 lat (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

[b]

Ze słów pana i kolegów z reprezentacji, którzy także pochlebnie wypowiadają się o nowym trenerze, wynika że Stefan Horngacher jest otwartym szkoleniowcem, który wsłuchuje się w głos zawodników.
[/b]

- Zgadzam się z tą opinią. Po pierwszej rozmowie z naszym nowym trenerem wiedziałem, że będzie można z nim otwarcie rozmawiać o zmianach w swoim skakaniu. Zresztą jestem typem zawodnika, który dopytuje się o zmiany, tak aby jak najlepiej wcielić je w życie.

W sobotę (30 lipca) w Hinterzarten odbędzie się trzeci indywidualny konkurs LGP w tym sezonie. Jakie są sportowe plany reprezentacji przed tymi zawodami?

- Do Niemiec lecimy w czwartek. Przed piątkowymi kwalifikacjami nie będziemy już trenować na skoczni. W planach mamy natomiast zajęcia na sali.

Rozmawiał Szymon Łożyński 

Plan rywalizacji w Hinterzarten:

piątek (29.07.2016)
17:30 - oficjalne treningi (II serie)
20:00 - kwalifikacje

sobota (30.07.2016)
19:00 - trening
20:00 - pierwsza seria konkursowa

Źródło artykułu: