Trener Łukasz Kruczek ogłosił listę skoczków, którzy wezmą udział w treningach i kwalifikacjach do konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich, które w najbliższy weekend odbędą się w Wiśle. Na liście znajduje się trzynaście nazwisk. W tym zestawieniu znajduje się również Maciej Kot, który niezwykle cieszy się na możliwość startu przed polskimi kibicami.
- Starty w Polsce są zawsze dla mnie wyjątkowe. Spodziewam się wspaniałej atmosfery i wielu kibiców, a przede wszystkim dobrego widowiska sportowego. Oczywiście koncentruję się przede wszystkim na swoich skokach, chcę aby były jak najlepsze, bo to powinno dać dobry wynik. Jaki wynik mnie zadowoli? Myślę, że pierwsza dziesiątka - mówi Maciej Kot w rozmowie z naszym portalem.
Wiele mówi się o pogodzie przed zawodami Pucharu Świata w Wiśle. Prognozy są optymistyczne tylko dla czwartku i piątku. W kolejnych dniach na skoczni mają panować silne podmuchy wiatru. Maciej Kot ma jednak nadzieję, że tym razem aura będzie łaskawa.
- Rzeczywiście w tym sezonie pogoda nas nie rozpieszcza. Wiele razy organizatorzy mieli problemy ze śniegiem, czy wiatrem. Prognozy na Wisłę nie są zbyt optymistyczne. Jednak nie mamy na to wpływu, więc musimy być gotowi na wszystko i liczyć na to, że natura będzie po naszej stronie. Z drugiej strony taki jest urok tego sportu, że trzeba liczyć na szczęście - zauważa skoczek.
Skocznia im. Adama Małysza w Wiśle jest dobrym miejscem do oddawania dalekich skoków. Udowodniły to ubiegłoroczne zawody, w których dalekich lotów nie brakowało. Obowiązującym rekordem skoczni są 139 metry, na których wylądował Stefan Kraft. Eksperci twierdzą, że w tym roku osiągnięcie austriackiego skoczka jest zagrożone. Te opinie potwierdza również Maciej Kot.
- W tym sezonie rekord skoczni w Wiśle jest jak najbardziej do pobicia. Myślę, że Peter Prevc jest w tak wyśmienitej formie, że jest w stanie skoczyć ponad 140 metrów. Oczywiście, aby tak się stało, to potrzebne są odpowiednie warunki - twierdzi.
Obecnie trwający sezon Pucharu Świata nie jest udany w wykonaniu polskich skoczków narciarskich. Maciej Kot zapewnia, że nie brakuje mu sił fizycznych i psychicznych, aby sprawić, że końcówka sezonu będzie udana.
- Dla mnie ten sezon mógłby jeszcze długo trwać. Mam sporo sił fizycznych i psychicznych. Myślę, że te psychiczne wyczerpują się szybciej, bo coraz trudniej jest w siebie wierzyć, kiedy coś nie wychodzi. Jednak na razie nie mam z tym problemu. Chcę walczyć do końca sezonu i liczę na jego udaną końcówkę - zapewnia polski skoczek.
W miniony poniedziałek Maciej Kot pochwalił się nowym kaskiem, który jest mocno niestandardowy i bardzo spersonalizowany. Widnieje na nim kocur w nartach, który zjeżdża ze skoczni w kasku rajdowca samochodowego. Jak skoczek tłumaczy swoją decyzję o zmianie kasku?
Wróciliśmy do kraju po długiej podróży :) Do pucharu świata w Wiśle nie pozostało wiele czasu i trzeba go jak najlepiej...
Posted by Maciej Kot on 29 luty 2016
- Mam nadzieję, że nowy kask przyniesie mi szczęście. Już od paru lat mam kaski, które są dedykowane specjalnie dla mnie i zawierają one symbole, które kojarzą się ze mną. W tym roku pomysł był jednak trochę inny. Motyw to połączenie skoków narciarskich i rajdów samochodowych. Dlatego na kasku można zobaczyć kocura, który skacze, a na głowie ma rajdowy kask. Z tyłu jest też fragment opisu trasy. To dość humorystyczne rozwiązanie - kończy Maciej Kot.