- Jak tylko zrobiłem prawo jazdy, zacząłem rozglądać się za możliwością realizacji swojej pasji, niestety w pobliżu nie ma torów wyścigowych, no i nie jest to wcale takie łatwe - podkreśla Maciej Kot w rozmowie z serwisem fisskijumping.com.
Jak się okazuje, zainteresowanie rajdami samochodowymi w skoczku urodzonym w Limanowej zakorzenił tata. Już w dzieciństwie przyszły skoczek kadry Łukasza Kruczka jeździł, pod czujnym okiem ojca, oglądać rajdy. Swoich sił próbował także przed komputerem grając w różnego rodzaju symulatory. Formułą 1 zainteresował się natomiast po sukcesach Roberta Kubicy.
Maciej Kot kupił nawet samochód, który może mu pomóc w rozwijaniu pasji - Mitsubishi Lancer Evolution VIII. Jednak czasu na oddawanie się swojemu hobby młody skoczek ma niewiele. - Chętnie korzystam z każdej pomocy ludzi z branży motoryzacyjnej, niestety czasu wolnego jest mało, a najbliższy tor daleko, bo aż koło Kielc - wyznaje Kot.