- Nie zauważam wokół siebie wrzawy medialnej, nie czuję się popularny. Choć faktycznie, na moim oficjalnym profilu na Facebooku posty komentuje wielu ludzi, ostatnio wzrosła także liczba lajków - przyznaje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Piotr Żyła.
Urodzony w Cieszynie zawodnik skromnie wyznaje, że nie jest jedynym skoczkiem z poczuciem humoru. - Wszyscy opowiadamy sobie kawały, żartujemy… Choćby Krzysiek Miętus jest zawodnikiem, który lubi się pośmiać. Jeśli chodzi o wywiad dla telewizji po konkursie w Wiśle, po prostu byłem zadowolony po skoku. Nie wiedziałem co się stało, bo nie liczyłem na tak dobre miejsce. Nie sądzę, żebym wtedy powiedział coś szczególnego - nie ukrywa zawodnik.
Warto podkreślić, że na forach internetowych, na których aż huczy od komentarzy odnośnie słynnego wywiadu, trudno znaleźć złośliwe uwagi. Żyła nie jest uznawany za skoczka śmiesznego, ale raczej - zabawnego. Poza tym internauci czują respekt przed zawodnikiem, który naprawdę skacze coraz lepiej.
- Miło to słyszeć. W zeszłym roku po moim rekordzie Polski w długości skoku zdarzyło się coś podobnego, jak po konkursie w Wiśle, ale nie pamiętam już dokładnie o co chodziło. Odbierałem to tak, jakby ludzie się ze mnie śmiali. Jednak w zasadzie mi to nie przeszkadza. Zresztą nie lubię oglądać filmików ze mną w roli głównej, nie przepadam za słuchaniem swojego głosu - przyznaje Żyła.
Jednak komentarze czyta z chęcią, choć trudno mu przejrzeć wszystkie. Facebookowy profil skoczka polubiło już prawie 15 tys. użytkowników. - Na ogół ludzie gratulują mi i życzą dalszych tak udanych wywiadów - twierdzi zawodnik.
Czy wrzawa medialna, jaka ostatnio wytworzyła się wokół Piotra Żyły jest pomocna, czy raczej przeszkadza w skupieniu się na skokach? - Nie myślę o tym w takich kategoriach. Skoki to sport, który sprawia mi bardzo dużą przyjemność i jeśli fajnie skaczę, to się z tego cieszę. Chcę wykonywać swoją pracę najlepie, jak potrafię. Jeśli moja popularność wzrosła, to bardzo mi miło. Każdy zawodnik chce być podziwiany pod kątem sukcesów sportowych. Kiedy ostatnio przed konkursem indywidualnym w Zakopanem biegałem, żeby się trochę rozgrzać, w pewnym momencie zauważyłem, że jakiś chłopak stara się dorównać mi kroku. W końcu udało mu się mnie dogonić. Wtedy od razu zapytał, czy może dostać autograf. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego. Nie ukrywam, że to było bardzo miłe - zaznacza Piotr Żyła, który 16 stycznia obchodzi 26. urodziny.
Najlepsze życzenia! Oby udało się wywalczyć miejsce w pierwszej dziesiątce na mistrzostwach świata.
A zacząć to się chyba zaczęło od flaszki, nie od fajeczki :P