Richard Freitag zdołał w pierwszej kolejce uniknąć największych problemów z pogodą - skakał tuż przed największą śnieżycą. Mimo to Niemiec i tak uważał, że pogoda nie była wymarzona do skakania. - Warunki w trakcie naszego konkursu nie był tak dobre jak rano, gdy skakały dziewczęta. Wielu zawodników miało z tym problemy, ja akurat miałem szczęście i udało mi się. Jestem zadowolony ze swojego rezultatu. To jedne z najlepszych zawodów na świecie - powiedział Freitag. Chwilę później poprawił go Kamil Stoch, który ku uciesze dziennikarzy zebranych na konferencji prasowej sprostował słowa swojego niemieckiego kolegi mówiąc, że zawody w Zakopanem są nie jednymi z najlepszych, a najlepszymi na świecie. Freitag ze śmiechem kiwnął na to głową.
Po pierwszej serii niewiele wskazywało na to, że na podium znajdzie się Andreas Kofler. W drugiej kolejce, skacząc już w normalnych warunkach, Austriak zdecydowanie przesunął się w górę tabeli i ostatecznie był trzeci. - To był trudny konkurs. Szczególnie w pierwszej serii było ciężko, padał gęsty śnieg. Mam wrażenie, że te zawody były już na granicy dopuszczalności rozgrywania. Ale to była trudna decyzja – zrobić dłuższą przerwę czy nie. Na górze było już tylko trzech, czterech zawodników. Jury uznało, że skaczemy dalej od razu. Mnie poszczęściło się w drugiej serii i awansowałem na podium - mówił uradowany Kofler, który wykorzystał potknięcia swoich najgroźniejszych rywali i powiększył prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Korespondencja z Zakopanego,
Daniel Ludwiński