Gospodarzem przedostatniego weekendu trwającego sezonu PŚ w skokach narciarskich jest Lahti. Miejsce to ponownie okazało się szczęśliwe dla polskich skoczków. W sobotnim konkursie po raz pierwszy na podium stanął bowiem Paweł Wąsek, który był trzeci (więcej TUTAJ). Fani z naszego kraju z pewnością pamiętają jednak konkurs z 4 marca 2018 roku.
Był to bowiem wielki pokaz siły Kamila Stocha, który w sezonie 2017/18 wywalczył drugą Kryształową Kulę w karierze. Polak wygrał wówczas dziewięć konkursów. Jeden z tych triumfów przypadł właśnie w Lahti, gdzie Polacy wysoką formę zaprezentowali już w konkursie drużynowym, w którym zajęli drugą lokatę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
Niedzielne zmagania indywidualne były już popisem naszego trzykrotnego mistrza olimpijskiego. W pierwszej serii Stoch skoczył 132 metry i już na półmetku wyprzedzał drugiego Ryoyu Kobayashiego o 13.5 pkt. W drugim skoku Polak postawił kropkę nad "i". Pofrunął na 134 metry, co było najlepszą odległością dnia.
Finalnie nasz zawodnik odniósł spektakularne zwycięstwo. Wyprzedził bowiem drugiego Markusa Eisenbichlera aż o 28.2 pkt! Obecni pod skocznią kibice byli pod ogromnym wrażeniem postawy Stocha, podobnie jak jego konkurenci. - Kamil skacze na kodach - komentował wówczas Dawid Kubacki, który w tych zawodach uplasował się tuż za podium.
Obecnie nasi wielcy zawodnicy są dalecy od tak świetnej formy, a jedyną iskierką nadziei są występy Wąska. 25-latek w niedzielę będzie liderem nasze drużyny w konkursie duetów, w którym oprócz niego wystąpi Kubacki. Jedyne zmagania w tej konkurencji odbyły się w trwającym sezonie w grudniu w Titisee-Neustadt. Wąsek i Aleksander Zniszczoł zajęli wtedy 6. pozycję.
Początek niedzielnego konkursu duetów w Lahti zaplanowano na godzinę 16:30. Zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej z tej rywalizacji na WP SportoweFakty.