W sobotę konkurs mistrzostw świata na dużej skoczni wygrał Domen Prevc, przed Mariusem Lindvikiem oraz Janem Hoerlem. Radość gospodarzy ze srebrnego medalu szybko przerodziła się jednak w skandal. Kilka minut po ceremonii okazało się, że Norwegowie dopuścili się manipulacji przy kombinezonach. Cała kadra została zdyskwalifikowana (WIĘCEJ).
"Po konkursie FIS wezwała do kontroli Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga. Podczas niej otworzono kombinezony Norwegów i wykryto manipulacje przy sprzęcie" - podał portal skijumping.pl za pośrednictwem portalu X.
Do sprawy w rozmowie z Eurosportem odniósł się dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile. -Musieliśmy otworzyć kombinezony Norwegów, żeby przekonać się, że oszukiwali. Nie mogliśmy tego zrobić w trakcie konkursu. To jeden z najczarniejszych dni dla skoków narciarskich - skwitował ze smutkiem. - Będziemy zastanawiali się nad dalszymi konsekwencjami - dodał.
W wyniku dyskwalifikacji Norwegów, srebrny medal trafił do Jana Hoerla, a Ryoyu Kobayashi zdobył brąz.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Skoki narciarskie w Trondheim - oglądaj na żywo w TVN w Pilocie WP (link sponsorowany)