Oczekiwaliśmy więcej od Polaków. Austriak ponownie mistrzem świata

Polscy kibice liczyli na całą czwórkę naszych reprezentantów w mistrzostwach świata juniorów. Nie byli oni wymieniani w ścisłym gronie faworytów, ale na pewno mogli powalczyć o czołowe lokaty, a może nawet o jeden z medali. Głównym kandydatem do złotego krążka był z kolei Tate Frantz, który już w treningach spisywał się zdecydowanie najlepiej. Zresztą tak samo w serii próbnej tuż przed zawodami. Czwarty zaś był w niej Kacper Tomasiak.

Niestety pierwsza runda nie poszła po myśli Biało-Czerwonych. Co prawda w komplecie awansowali oni do serii finałowej, ale trudno było myśleć o jednym z krążków. Najbliżej go znajdował się Klemens Joniak, lecz i on po skoku na 90. metr był ósmy, tracąc jednocześnie 12,2 punktu do lidera i 10,5 "oczka" do trzeciej pozycji. Tuż za nim plasował się wcześniej wspomniany 18-latek. Ten także wylądował na 90. metrze, jednakże przy korzystniejszym wietrze.

W drugiej rundzie obaj przeprowadzili zdecydowany atak. Najpierw Kacper Tomasiak skoczył 92 metry, a po chwili Klemens Joniak jeszcze 150 centymetrów dalej. Ostatecznie było to za mało, aby zagrozić skoczkom na podium. Zarówno jeden jak i drugi awansował o jedną lokatę, kończąc mistrzostwa świata juniorów w rywalizacji indywidualnej odpowiednio na ósmym i siódmym miejscu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa zachwyciła w Davos

Na półmetku na 24. pozycji klasyfikowali się za to Szymon Byrski oraz Tymoteusz Amilkiewicz. Ten pierwszy uzyskał 84, a drugi 85 metrów. Niemniej jednak mieli sporą szansę przesunąć się do góry tabeli.

I faktycznie ta sztuka się udała, ale tylko jednemu z nich, a konkretnie Byrskiemu. Urodzony w 2008 roku zawodnik w swojej drugiej próbie doskoczył do 90. metra, dzięki czemu długo utrzymywał się na prowadzeniu i ostatecznie skończył konkurs na 14. lokacie. Amilkiewicz z kolei zupełnie popsuł swój finałowy skok (82,5 metra), w konsekwencji spadając o kilka miejsc.

Bez niespodzianki na półmetku na prowadzeniu znajdował się Tate Frantz. Aczkolwiek Amerykanin posiadał tylko 0,3 punktu przewagi nad Stephanem Embacherem i 1,7 "oczka" nad Simonem Steinbergerem. Takie rezultaty zapowiadały niesamowitą walkę w drugiej serii. Tak naprawdę ta trójka na tyle odskoczyła od pozostałych, że musiał między sobą rozstrzygnąć kwestie medalowe.

Tak się też stało. Poziom w końcówce konkursu był bardzo wysoki. Najpierw Steinberger uzyskał 97 metrów, ale wystarczyło to tylko do brązowego krążka. Po chwili metr bliżej wylądował jego rodak, lecz miał więcej dodanych punktów za wiatr oraz lepsze noty sędziowskie.

Po krótkiej przerwie spowodowanej zbyt niebezpiecznymi warunkami na belce zasiadł Frantz, a kilka sekund później skoczył 98,5 metra. Wydawało się, że to musi dać złoto, ale odjęto mu blisko trzy "oczka" od noty za przedni wiatr. W konsekwencji reprezentant Stanów Zjednoczonych przegrał z Embacherem o 0,4 punktu.

Wśród juniorek zaprezentowały się dwie Biało-Czerwone i obie awansowały do drugiej serii, jednak nie odegrały większych ról. Pola Bełtowska zakończyła rywalizację na 16.lokacie, lądując na 87. i 84. metrze. 30. była z kolei Natalia Słowik, która straciła blisko 130 punktów do tryumfatorki. A nią została Ingvild Synnoeve Midtskogen. Norweżka całkowicie zdominowała kobiece zawody, wyprzedzając swoją rodaczkę Ingrid Laate o 32 "oczka". Brąz przypadł Taji Boldaj ze Słowenii.

Czwartek, 13.02.2025
20:00 - Oficjalny trening - kobiety
23:00 - Oficjalny trening - mężczyźni

Piątek, 14.02.2025
19:00 - Seria próbna - kobiety
20:00 - Konkurs drużynowy - kobiety
23:00 - Seria próbna - mężczyźni
0:00 - Konkurs drużynowy - mężczyźni

Sobota, 15.02.2025
20:00 - Oficjalny trening - kobiety
23:00 - Oficjalny trening - mężczyźni

Niedziela, 16.02.2025
22:45 - Seria próbna drużyn mieszanych
0:00 - Konkurs drużyn mieszanych