Polscy skoczkowie, którzy odgrywają drugoplanową rolę w sezonie 2024/25 Pucharu Świata, pokazali w sobotę (8 lutego), że Lake Placid nie zawojują. Stąd też nie ma co liczyć w nagłe przebudzenie jednego z nich w niedzielnym konkursie.
Z ultimatum do USA przyleciał Aleksander Zniszczoł, o czym otwarcie mówił Thomas Thurnbichler. To widocznie zadziałało, bo ten był najlepszym z Polaków w treningach, kwalifikacjach, serii próbnej czy na półmetku konkursu.
Biorąc pod uwagę poprawę u Zniszczoła, a także punkty zdobyte przez Pawła Wąska oraz Dawida Kubackiego można stwierdzić, iż ta trójka przystąpi do kolejnego weekendu Pucharu Świata w japońskim Sapporo. Jeżeli tak się stanie, to Thomas Thurnbichler będzie musiał zrezygnować z Jakuba Wolnego lub Piotra Żyły.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
To efekt tego, iż Austriak zapowiedział już powrót Kamila Stocha. Na ten moment nasz weteran powinien zastąpić innego legendarnego zawodnika, a mianowicie Żyłę. Jego dotychczasowe próby w Lake Placid pozostawiają wiele do życzenia.
Tym samym niewykluczone, że w niedzielę ta dwójka polskich skoczków skupi się na walce o występ w Sapporo. W końcu nie pozostało im nic innego, biorąc pod uwagę formę, którą prezentowali w ostatnich dniach.
Po raz kolejny nie można z góry określić, który z Biało-Czerwonych będzie naszym liderem w nadchodzącej rywalizacji. Co prawda powinien być Wąsek, lecz Zniszczoł jest w stanie zaprezentować się tak, jak światowa czołówka.
Tym samym kwestia tego, kto będzie najlepszym z Polaków również będzie interesująca. Tak samo jak walka o końcowy triumf po tym, jak Norweg Johann Andre Forfang znalazł sposób na Austriaków. Lepszego występu niż Daniel Tschofenig będzie potrzebował Jan Hoerl, by zagrozić mu w walce o końcowy triumf w klasyfikacji generalnej PŚ.
Początek konkursu o godzinie 16:00 naszego czasu. Poprzedzą go kwalifikacje, które wystartują o 14:30 i wystąpi w nich 55 skoczków, z których awans uzyska oczywiście 50. W ostatnich przedpadł Japończyk Ryoyu Kobayashi.
Mieszają wycieczkowiczów...