Pola Bełtowska zachwyciła wszystkich podczas zawodów w Lake Placid, gdzie poszybowała na odległość 131 metrów, ustanawiając nowy rekord skoczni. To mógł być jej pierwszy awans do serii finałowej Pucharu Świata. Niestety, nie doszło to do skutku. Z powodu ogromnego wiatru pierwsza seria została anulowana, w tym rekord skoczni w wykonaniu Polki.
- Tak średnio pamiętam ten skok. Pamiętam przed belką, na czym się skupiałam, ale z lotu kompletnie nic nie pamiętam - opowiedziała szczerze Pola Bełtowska.
Zaznaczyła jednak, że to nie był jej najlepszy skok w karierze. Przyznała jednak, że był nieprzekombinowany, lecz po prostu normalny. Na uwagę zasługuje fakt, że zawodniczka wykonała ten skok pomimo choroby i brania antybiotyków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda KSW rozbawiła fanów. Film to hit sieci
- To była najlepsza i najśmieszniejsza rzecz w moim życiu. (...) Miałam w sobie ogromne emocje, bo nie spodziewałam się, że taki skok wyjdzie, zwłaszcza po tych czwartkowych - przyznała.
Organizatorzy zdecydowali się przenieść konkurs. Zawody mają się rozpocząć w nocy z piątku na sobotę o godz. 0:15 czasu polskiego. Czy Polka będzie w stanie zbliżyć się do swojego wyniku?