Mimo że w poniedziałek, 6 stycznia dobiegł końca 73. Turniej Czterech Skoczni, to wciąż jest o nim głośno. Chociażby z tego powodu, że norwescy kibice skoków narciarskich zostali pozbawieni możliwości oglądania finałowych zmagań.
W TCS bardzo dobrze zaprezentował się Johann Andre Forfang, który zajął 4. miejsce w klasyfikacji generalnej i lepsi od niego byli tylko dominujący Austriacy. Jednak w jego kraju konkursy w Innsbrucku i Bischofshofen nie były transmitowane.
- To katastrofa. Jest to wielka szkoda dla naszego sportu i dla Norwegów, którzy interesują się skokami narciarskimi - powiedział o tym wprost Forfang w rozmowie z rodzimymi mediami.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiło się gorąco. Pokazała się w bikini na rajskiej plaży
- Żyję nadzieją, że to ostatni raz, kiedy do tego doszło. Nam pozostaje jedynie czekać na lepsze czasy - dodał.
Przed TCS Jan Erik Aalbu, szef norweskich skoków podkreślił, winą była zbyt wysoka wycena produktu przez licencjobiorcę z Austrii. W dodatku transmisje z obu konkursów były sprzedawane oddzielnie.
W klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni najwyżej uplasował się Daniel Tschofenig. Słaby lądowanie sprawiło, że drugi był Jan Hoerl, a trzeci Stefan Kraft, który po dłuższym oczekiwaniu na skok nie był w stanie wyprzedzić żadnego ze wspomnianych rodaków.