Atmosfera wokół polskich skoczków robi się coraz bardziej napięta. Słaby początek sezonu sprawił, że rośnie krytyka wobec metod Thomasa Thurnbichlera. Sami zawodnicy również dają wyraz swojemu niezadowoleniu.
Tak uczynił m.in. Aleksander Zniszczoł po nieudanym dla niego konkursie w Oberstdorfie, gdzie odpadł po pierwszej serii. Skoczek w rozmowie z dziennikarzem Eurosportu ocenił, że Thurnbichler niepotrzebnie chce wprowadzać zmiany w jego skokach, nawet gdy odda dobrą próbę.
Pojawiły się też głosy, że najbardziej doświadczeni skoczkowie rozpoczęli swego rodzaju "bunt" przeciwko trenerowi. Do tego tematu odniósł się Adam Małysz w rozmowie z Polsatem Sport. Prezes PZN przyznał, że wewnątrz kadry dochodzi do napięć.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
- Nawet gdybym się spytał trenerów, to nie odpowiedzą mi na pytanie, bo chyba też byli trochę zaskoczeni, że jest tam może nie bunt, ale patrząc na to, że nie ma zrozumienia między zawodnikami a trenerem… Z drugiej strony Paweł Wąsek mówi, że on ufa Thomasowi Thurnbichlerowi i najlepiej skacze. Zatem te doniesienia o buncie są trochę śmieszne - ocenił Małysz.
Wspomniany przez niego Wąsek od początku sezonu prezentuje się najrówniej z Polaków. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajmuje 15. lokatę, a po dwóch konkursach jest też 11. w Turnieju Czterech Skoczni. Jak widać, Thurnbichler potrafi "trafić" do tego zawodnika. W przypadku pozostałych reprezentantów Polski brakuje jednak stabilności i powtarzalności dobrych wyników.
Małysz w rozmowie z Polsatem Sport poinformował, że poleci na austriacką część Turnieju Czterech Skoczni, by spróbować rozwiązać problemy w kadrze. Czasu na poprawę sytuacji jest jednak niewiele. - Trzeba to jakoś posklejać, bo mamy już prawie środek sezonu. Jeśli myślimy o takich rzeczach jak bunty, to jest trochę ciężko - przyznał.