Piotr Żyła, podobnie jak reszta skoczków, rozpoczął Nowy Rok od tradycyjnego konkursu w Garmisch-Partenkirchen. Drugi etap Turnieju Czterech Skoczni podobnie nie poszedł jednak po myśli naszego zawodnika.
Zajął on co prawda 29. miejsce i zdobył punkty Pucharu Świata, ale tylko dlatego, że w pierwszej serii wygrał rywalizację ze znacznie słabszym Jakubem Wolnym. Nie dziwi więc, że w pokonkursowej rozmowie z Eurosportem 37-latek daleki był od optymizmu. Wyglądał na przybitego oraz zaniepokojonego swoją postawą.
Doświadczony zawodnik stwierdził wprost, że o ile na skoki w kwalifikacjach potrafi się zmobilizować, z konkursami jest znacznie gorzej. - Coś nie umiem sobie przestawić trybu na zawody, jest on jakiś dziwny. Chodzi głównie o nastawienie. Później pozycja jest jakaś inna i nie mam swobody i zamiast iść w dobrą stronę, to wszystko leci na dół - skwitował.
ZOBACZ WIDEO: Duży błąd Pawła Nastuli. "Nie nadawałem się do tego"
Przeprowadzający rozmowę Kacper Merk zasugerował, że być może brakuje mu motywacji. Po chwili zastanowienia Żyła przyznał mu rację. - Na kwalifikacje mam większą motywację, a później gdzieś to wszystko siada, ale nie wiem czemu. Przed pierwszym skokiem jest w miarę ok, ale potem mobilizacja ucieka - powiedział 37-latek.
Największy wydźwięk będą miały jednak ostatnie wypowiedziane przez niego słowa. - Takie skoki nie bawią w ogóle, to jest męczarnia - podsumował.
Dwa kolejne etapy Turnieju Czterech Skoczni będą miały miejsce w Austrii. W piątek odbędą się kwalifikacje w Innsbrucku, a dzień później skoczkowie powalczą w trzecim konkursie indywidualnym.
Pewnie chce pokazać kochance, że nadal ma moc - jednak wieku się nie oszuka!