W XXI wieku tylko dwukrotnie zdarzyło się, żeby w ciągu jednego sezonu żaden polski skoczek nie stanął na podium Pucharu Świata. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce 9 lat temu, wcześniej 17 lat temu.
Czarny scenariusz wciąż może ziścić się także teraz. Jak na razie najlepsze miejsce któregokolwiek z Biało-Czerwonych to 4. lokata Pawła Wąska w Oberstdorfie sprzed tygodnia.
Wciąż nie traci wiary
Tymczasem Rafał Kot pod koniec stycznia przekonywał, że kadra Thomas Thurnbichler przywiezie przynajmniej jeden medal z Trondheim (więcej -> TUTAJ). Czasu coraz mniej, bo pierwszy konkurs odbędzie się już 2 marca.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
- Nie wycofuję się z tych słów. Wciąż wierzę w poprawę Polaków. To dla nas szalenie ważna impreza, właściwie z gatunku takich "być albo nie być". Po prostu musimy przywieźć ten medal. Nie skreślałbym reprezentacji. Sytuacja jest zła, nie czarujmy się. Z drugiej strony, mamy miesiąc. Paweł na pewno będzie w wyższej formie niż w Willingen, a w niedzielę jego pierwszy skok, po którym zajmował miejsce w czołowej dziesiątce, i tak był naprawdę udany - mówi WP SportoweFakty członek zarządu PZN Rafał Kot.
Po kompromitacji Biało-Czerwonych w konkursie drużyn mieszanych, Kot zapowiadał, że ewentualne niepowodzenie w Willingen zmusi polski obóz do zdecydowanych kroków (więcej -> TUTAJ). Nawiązaliśmy do tej rozmowy.
- Przyznaję, że nie chciałem wtedy wyprzedzać faktów, a teraz temat odżył. Po pierwsze chciałbym coś uściślić. Nie jestem osobą decyzyjną w zarządzie, mój głos jest jednym z wielu. Ja natomiast w trakcie zebrania będę optował za tym, aby wycofać Polaków z rywalizacji w Lake Placid i Sapporo - przekonuje były fizjoterapeuta reprezentacji kraju w skokach.
Mistrzostwa świata bez Stocha? Czas ucieka
Kot precyzuje, że nie chodzi o całą kadrę. Wciąż nie wiadomo, czy do Trondheim poleci Kamil Stoch. Trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski jest pogrążony w głębokim kryzysie.
Zębianin w ogóle nie pojechał do Willingen, a w bieżącym sezonie raptem dwa razy znalazł się w gronie dwudziestu najlepszych skoczków konkursu. - Sam Thomas (przyp. red. Thurnbichler) postawił sprawę jasno. Sapporo będzie dla niego ostatnią szansą, by w ogóle zapracować na powołanie - przypomina Kot
- Do Stanów Zjednoczonych i Japonii wysłałbym jeszcze Maćka Kota i Kacpra Juroszka. Po co nam pozostali? Piotr Żyła jest zupełnie pogubiony, a Aleksander Zniszczoł zawodzi. Oni powinni starać się wrócić do formy w treningach indywidualnych. Żaden Polak nie walczy o nic w PŚ. Wąsek i Dawid Kubacki to według mnie jedyni skoczkowie, którzy mają pewne miejsce na wielką imprezę w Norwegii - kontynuuje ekspert.
Rozczarowuje także Jakub Wolny, który niedawno zmagał się z problemami zdrowotnymi. Zresztą sam Kot apelował, aby traktować go ze zrozumieniem (więcej -> TUTAJ). - Liczyłem, że już teraz to będzie inaczej wyglądało. Kuba jest w stanie odlecieć tylko, gdy powieje mu pod narty. Kiepsko wygląda ten sezon w naszym wykonaniu, ale jeszcze się nie skończył. Musimy walczyć o najlepszy możliwy wynik - podsumowuje Rafał Kot.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty