Początek Turnieju Czterech Skoczni w wykonaniu reprezentacji Polski był fatalny. Z wyjątkiem Pawła Wąska, który zajął dziesiąte miejsce, reszta rozczarowała. Jakub Wolny awansował do drugiej serii w zasadzie tylko dlatego, że skakał z jeszcze słabszym Anttim Aalto, ale i tak był trzydziesty. Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła skoczyli po prostu słabo, a Dawid Kubacki przepadł w kwalifikacjach.
Oliwy do ognia dodał Aleksander Zniszczoł, który zarzucił trenerowi Thomasowi Thurnbichlerowi, że niepotrzebnie szkoleniowiec wprowadza zmiany po, jego zdaniem, dobrych skokach. W rozmowie z WP SportoweFakty Thomas Thurnbichler odpowiada na te zarzuty, mówi, co jest problemem u Polaków i tłumaczy, jaki ma plan na wyjście z kryzysu.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jakie są powody słabego występu Polaków w Oberstdorfie?
Thomas Thurnbichler, trener reprezentacji Polski w skokach narciarskich: To mieszanka powodów. Jednym z nich był wysoki stres spowodowany początkiem Turnieju Czterech Skoczni. Treningi też nie były dobre.
Dlaczego?
Po prostu spisaliśmy się słabo w sobotnich treningach i to miało przełożenie na kwalifikacje. Staraliśmy się znaleźć proste rozwiązania, które dla wszystkich byłyby jasne. Ale skoczkowie nie byli w stanie ich zrealizować podczas konkursu. Olek Zniszczoł i Piotrek Żyła oddali nie najlepsze próby, co w połączeniu ze słabymi warunkami złożyło się na to, że przegrali w swoich parach.
Nie były to też najlepsze skoki Jakuba Wolnego, ale on awansował do drugiej serii. Może się jednak poprawić.
Kubacki nie pojechał na zawody w Engelbergu i trenował pod okiem trenera bazowego, który zapewniał, że jego forma się poprawiła. Tymczasem przepadł w kwalifikacjach.
Już od pierwszych skoków w Oberstdorfie było widać, że nie może odtworzyć pozycji najazdowej, którą prezentował na treningach. Nie był w stanie zrelaksować się na tyle, by optymalnie się ustawić. A później to się nawarstwia i powoduje problemy techniczne w innych elementach.
Rozmawiałem ze Stefanem Horngacherem (trener reprezentacji Niemiec - przyp. red.) i powiedział mi, że poziom w skokach narciarskich jest wyjątkowo wysoki. Kilka lat temu, nawet robiąc błędy, można było uplasować się na 20-25 pozycji. Teraz nawet drobna pomyłka wyrzuca się z drugiej serii.
W czym tkwią problemy Aleksandra Zniszczoła? Zaliczył najlepszy start sezonu, ale w odróżnieniu od zeszłej zimy notuje coraz gorsze wyniki z każdym kolejnym tygodniem.
Nie robiłbym z tego wielkiego problemu. Faktycznie, ostatnie dwa weekendy nie były udane, choć w Engelbergu oddał kilka dobrych prób. Wciąż czeka na swój perfekcyjny skok. W takiej sytuacji próbuje się nowych rzeczy i sytuacja może pójść też w złym kierunku. Olek może prezentować swój poziom i jestem pewny, że pokaże to podczas Turnieju Czterech Skoczni.
W rozmowie po konkursie Aleksander Zniszczoł wydawał się sfrustrowany i powiedział, że trener niepotrzebnie chce coś zmieniać po oddaniu dobrego - według niego - skoku (więcej TUTAJ).
Nie chcę komentować tej wypowiedzi. Zawsze musimy zmieniać małe rzeczy i nie wprowadzaliśmy czegoś, czego już wcześniej nie miał. Chodziło o bardziej aktywną pozycję na rozbiegu. To zadanie, które dostawał w ostatnich latach, i zwykle był w stanie to zrealizować.
Paweł Wąsek jest jedynym skoczkiem, który skacze dobrze, zajmuje miejsca w pierwszej dziesiątce. Dlaczego u niego tak to wygląda?
Ma bardzo dobre fundamenty, który wypracowaliśmy w lecie. W niedzielę był w stanie pokazać skoki z treningów. Skacze naturalnie, ma zaufanie do swoich umiejętności, co prowadzi do dobrych rezultatów.
A w przypadku reszty głównym problemem jest brak stabilności?
Z Olkiem Zniszczołem nie, ale z pozostałymi tak. Nie mamy stuprocentowej stabilności. Staramy się nad tym pracować, by ustabilizować się na jak najwyższym poziomie.
Adam Małysz w wywiadzie po konkursie powiedział, że nie wierzy już, że tylko sprzęt jest problemem i chce poważnie porozmawiać. Już to zrobiliście?
Jeszcze nie, ale jeśli chce ze mną na poważnie pogadać, to z pewnością zadzwoni.
Jaki jest plan na wyprowadzenie kadry z kryzysu?
Poprzez pracę. Musimy dzień po dniu się polepszać i realizować proces treningowy.
Jaki jest plan na następne zawody w Garmisch-Partenkirchen?
Będziemy dalej kontynuować swoją pracę. Każdy zawodnik dostaje zadania, wskazówki, które ma wykonać. Jeśli ktoś mówi, że zbytnio szukaliśmy, to może nie powinniśmy tego robić i skupić się na podstawach, które mają zrobić dobrze.
Po turnieju Czterech Skoczni będzie tydzień przerwy w zawodach Pucharu Świata. Wtedy będziecie mieli czas na spokojny trening?
Zobaczymy czy będą gotowe skocznie, bo ostatnio był z tym problem. Wtedy będziemy mogli popracować. Będziemy mieli jednak mistrzostwa Polski, a później Puchar Świata w Zakopanem. Mamy ograniczony czas, ale jestem przekonany, że jeśli sportowcy będą potrzebowali treningów, to je odbędą.