Tak odległy skok mógł wówczas dawać nowy rekord skoczni im. Adama Małysza. A i tak nie była to próba wyciągnięta do granic możliwości. Nasz reprezentant świetnie wybił się z progu, szybko osiągając sporą wysokość.
Przez kolejne kilkadziesiąt metrów praktycznie nie spadał, przez co sam musiał skrócić swoją próbę. Zrobił to poprzez charakterystyczne machnięcie rękoma. To i tak za wiele nie dało, ponieważ tuż po kontakcie z ziemią uderzył plecami o zeskok. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Co więcej, po wszystkim postanowił tuż pod bandami reklamowymi jeszcze chwilę poleżeć.
– Ten skok też rzeczywiście jest w mojej pamięci. To była bardzo daleka próba, bo chyba 138 metrów (w rzeczywistości 139,5 m - dop.red). Wylądowałem praktycznie na plecach, ale pamiętam, że był bardzo mocny wiatr pod narty, przy tym też niezły skok mi wyszedł. Przyjemnie się leciało, aczkolwiek z lądowaniem był ogromny problem, bo tam z bardzo wysoka spadłem - wspominał Kamil Stoch podczas konferencji prasowej przed tegorocznymi zmaganiami w Wiśle.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Trzykrotny mistrz olimpijski ostatecznie we wspomnianych kwalifikacjach zajął siódme miejsce. Wygrał je za to Maciej Kot, a drugi był Piotr Żyła. Co ciekawe, 140 metrów uzyskał Anders Bardal, ale on również nie ustał swojej próby.
Niestety tak kolorowo nie było już w trakcie jednoseryjnego konkursu indywidualnego. W nim obecnie już 37-letni zawodnik uplasował się na 15. lokacie, co było najlepszym wynikiem wśród Biało-Czerwonych. Triumfował za to Stefan Kraft.
Dziewięć lat później Kamil Stoch mógł tylko pomarzyć o takim skoku jak przed laty w Wiśle. W sobotę wylądował blisko 20 metrów bliżej i zmagania w konkursie indywidualnym zakończył już po pierwszej serii, tak samo jak m.in. Piotr Żyła. Zawody wygrał Daniel Tschofenig, a najlepszy z Polaków Paweł Wąsek był jedenasty.
Kolejne zawody w Wiśle już w niedzielę. Na godzinę 13:45 zaplanowano kwalifikacje. O 15:15 powinna rozpocząć się pierwsza seria konkursowa. Relację tekstową "na żywo" przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Zobaczcie skok Stocha na blisko 140. metr: