Media: trzęsienie ziemi w kadrze skoków. Trener poszedł do sądu

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Alexander Stoeckl
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Alexander Stoeckl

Relacje Alexandra Stoeckla z władzami norweskiego związku nadal są napięte. I to do takiego stopnia, że konflikt miał przenieść się na salę sądową.

W tym artykule dowiesz się o:

Wokół osoby Alexandra Stoeckla głośno zrobiło się w połowie lutego 2024 roku. Wtedy to skoczkowie  napisali list do krajowej federacji z prośbą, by austriacki szkoleniowiec przestał pełnić swoją funkcję. Uważali oni, że obecna współpraca się wyczerpała i nadszedł czas zmian.

Władze związku zadecydowały wówczas, że nie zwolnią Stoeckla, lecz odsuną go od kadry. Tym samym Austriaka w ostatniej części sezonu 2023/2024 nie widywaliśmy na skoczniach podczas konkursów Pucharu Świata.

I to właśnie tego ma się tyczyć pozew sądowy, jaki zdaniem portalu vg.no miał złożyć 50-latek. Austriak ma pretensje do władz norweskiego związku o to, że ten, choć był oficjalnie zatrudniony i pobierał wynagrodzenie, został odsunięty od prowadzenia kadry.

ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze

O komentarz do tych doniesień poproszono zarówno samego trenera Alexandra Stoeckla, jak i przedstawicieli norweskiego związku. Obie strony nie chciały jednak komentować tej sprawy.

Choć kontrakt austriackiego szkoleniowca jest jeszcze ważny przez dwa lata, to trudno sądzić, by pozostał on na swoim stanowisku. Z tego też powodu pojawiły się spekulacje, że Stoeckl otrzyma nową pracę w Polskim Związku Narciarskim.

50-latek miał pełnić funkcję koordynatora ds. skoków i kombinacji. Pod koniec sezonu wszelkie wątpliwości rozwiał jednak Adam Małysz, który uciął spekulację i zaprzeczył, by Stoeckl pracował w polskim związku (czytaj TUTAJ).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty