To był najlepszy start w tym sezonie w wykonaniu reprezentantów Polski. W trzecim konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku Kamil Stoch zajął 11. miejsce, Piotr Żyła był 14. (zajmował 4. lokatę po pierwszej serii), Aleksander Zniszczoł - 24., a Paweł Wąsek - 29. (więcej TUTAJ).
Szkoda szansy Żyły, który na Bergisel (HS130) mógł zająć wysokie miejsce, ale w drugiej serii skoczył fatalnie (uzyskał tylko 115 m). Inna sprawa, że Polak został puszczony przy mocnym wietrze w plecy.
- Tak, oczywiście nie powinno być zielonego światła (dla Żyły w serii finałowej - przyp. red.). To był jednak klasyczny Innsbruck. Wcześniej dwa dni bez wiatru, a w dzień konkursu wietrznie. Wtedy w zawodach potrzebujesz szczęścia. Kamil odczuł to w pierwszej serii, a Piotrek w drugiej - ocenił dla Eurosportu Thomas Thurnbichler.
Austriacki szkoleniowiec zauważa postęp, jeśli chodzi o formę swoich zawodników. - Podsumowując, widzę poprawę i krok do przodu. Postępy są widoczne i to mnie cieszy. To były dla nas najlepsze zawody w tym sezonie. Utrzymajmy ten trend i kontynuujmy go w Bischofshofen (6 stycznia odbędzie się finałowy konkurs 72. edycji TCS 2023/24).
- To oczywiste, że chcieliśmy dzisiaj więcej, ale takie są skoki narciarskie. Trzeba wykorzystywać szanse i mieć przy tym trochę szczęścia. Wierzę w to i podchodzę z optymizmem, że kibice zobaczą kolejne nasze postępy w Bischofshofen - podkreślił Thurnbichler.
Zobacz:
Żyła od euforii do katastrofy. Ależ atak Stocha!
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną