Atak na Małysza był zarazem ostatnim, ale zapewne najbardziej efektownym akcentem w karierze Jana Ziobry. W krótkim odstępie czasu zawodnik zaatakował zresztą nie tylko Małysza, ale także wprost zarzucił brak kompetencji ówczesnemu prezesowi PZN, Apoloniuszowi Tajnerowi, trenerowi Stefanowi Horngacherowi, czy byłemu szkoleniowcowi kadry Łukaszowi Kruczkowi. Winni jego słabszych występów byli praktycznie wszyscy poza nim. Sprawa trafiła nawet do ówczesnego ministra sportu, Witolda Bańki.
Chwilę później Ziobro został wyrzucony z kadry i już nigdy nie pojawił się na skoczni. Dziś żyje z dala od mediów i skupia się na pracy w rodzinnej stolarni "Meble Ziobro" ze Spytkowic.
Jego historia jest przestrogą dla innych zawodników. W pewnym momencie wydawało się, że Ziobro ma wszystko, by na stałe wejść do czołówki polskich skoczków. Ostatecznie zabrakło mu przede wszystkim cierpliwości. Ekstrawaganckie zachowanie przed kamerami, które wcześniej zjednywało mu sympatię kibiców, ostatecznie go pogrążyło.
ZOBACZ WIDEO: Mistrz świata juniorów wpuścił nas do swojego warsztatu. Ujawnił, jak upamiętnił zmarłego kolegę
W 2018 roku zawodnik umieścił całą serię filmików w mediach społecznościowych, która przejdzie do historii polskich skoków.
- Panie Adamie, niech pan nie straszy, jak ostatnio straszył pan w mediach, że mogę się przeliczyć, bo wie pan bardzo dobrze o tym, że nie powiedziałem jeszcze wszystkiego i jak zacznę mówić, to wtedy dopiero może się zrobić niektórym ludziom z otoczenia bardzo ciepło i nieprzyjemnie - opowiadał w jednym z nich Ziobro. Nie trzeba chyba dodawać, że ostatecznie żadnych skandalicznych szczegółów ze współpracy z Małyszem nie ujawnił.
- Kontynuacja kariery nie ma sensu, gdyż wielu ludzi z otoczenia chce mnie zniszczyć jako zawodnika. Jest szereg decyzji, które są skandaliczne. Kłody są mi rzucane pod nogi od dłuższego czasu - dodawał w innym.
- Gdy trenerem był Stefan Horngacher, w polskich szeregach przeprowadzało się sabotaż. Niestety, ale trzeba to jasno powiedzieć, przeprowadzało się sabotaż na zawodnikach takich jak ja - zarzucał w kolejnym
- Prezes Tajner próbuje robić dobrą minę do złej gry. Jeżeli nie widzi żadnej dyskryminacji mojej osoby, to wydaje mi się, że jest ślepy na te moje uwagi - przyznawał.
"Serial" z udziałem skoczka stał się w pewnym momencie nawet kwestią polityczną. Z prośbą o interwencję w tej sprawie do ministra sportu zwróciła się rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, Beata Mazurek. Minister Witold Bańka został wtedy postawiony z niezręcznej sytuacji, bo jako były sportowiec nie miał zamiaru odnosić się do zarzutów zawodnika, który z powodów sportowych został odstawiony od kadry A i nie mógł pogodzić się z porażką.
Po serii artykułów i wypowiedzi dość mieli także przedstawiciele skoków. Adam Małysz w trakcie wywiadów wprost zwracał się do dziennikarzy, by ci nie prosili go o kolejne komentarze do słów Ziobry.
Ostatecznie zawodnik nie był w stanie podać żadnego przykładu dyskryminacji, a z jego wypowiedzi biła frustracja z powodu nieudanej kariery i gorszych wyników. To dlatego dziś Ziobro bardziej kojarzony jest z tego, co robił już pod koniec swojej przygody ze skokami, a nie z sukcesami. I to mimo tego, że jak na niewielki staż, może pochwalić się całkiem imponującymi osiągnięciami.
Ziobro zadebiutował w Pucharze Świata 27 listopada 2011 roku w Kuusamo. Zajął wtedy 46. miejsce. Jego największym sukcesem było wywalczenie brązowego medalu w drużynie podczas mistrzostw świata w Falun (2015), ale indywidualnie na tych samych mistrzostwach poszło mu niewiele gorzej, bo zajął ósme miejsce.
21 grudnia 2013 w Engelbergu, gdzie w ten weekend odbędą się konkursy Pucharu Świata, wygrał jedyne zawody cyklu w karierze, a dzień później stanął na trzecim stopniu podium. Rok później bardzo dobrze zaprezentował się na igrzyskach w Soczi, gdzie z drużyną zajął czwarte miejsce, a indywidualnie był 13. i 15. Karierę zawiesił w atmosferze skandalu w styczniu 2018 roku.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Znakomite wieści od trenera Polaków
Żyła skacze już na poziomie najlepszych?