Zapytano legendę o kolejne lata startów Stocha. Ależ reakcja

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Za nami pierwszy sezon, w którym polską kadrę prowadził Thomas Thurnbichler. Wojciech Fortuna uważa, że Austriak zasłużył na wysoką ocenę. Mistrz olimpijski z Sapporo liczy też na kolejne sukcesy Stocha. - Dla mnie to jest geniusz - mówi wprost.

[b]

Dawid Franek, WP SportoweFakty: Za nami najdłuższy sezon w historii. Jak pan go ocenia z perspektywy polskich skoków?
[/b]
Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo: To był bardzo udany sezon. Z wiadomych przyczyn nasza kadra nie kończyła go w komplecie, ale Polacy udowodnili, że są potęgą, jedną z najlepszych drużyn na świecie. Podczas ostatniego weekendu w Planicy również przyjemnie się patrzyło na ich loty. Aleksander Zniszczoł pobił nawet rekord życiowy. Oby tak dalej w przyszłości.

Dawid Kubacki był zmuszony opuścić ostatnie konkursy, ale i tak w przekroju ostatnich miesięcy był zdecydowanie najlepszym polskim skoczkiem. Przypuszczał pan, że może być w ścisłej czołówce przez cały sezon?

Spodziewałem się, że tak to będzie wyglądało. Już latem pokazywał, że zimą może być bardzo mocny. Cieszę się, że nasi skoczkowie się uzupełniali. Piotr Żyła i Kamil Stoch też świetnie się prezentowali przez większość sezonu. Piotr został mistrzem świata, Kamil cały czas ocierał się o podium, ale skakał na wysokim poziomie do samego końca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje

Wracając do Dawida, to oczywiście pozycja w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata powinna być wyższa w przypadku takiej dyspozycji, ale są sprawy ważniejsze niż skoki. Małżonka zachorowała i Dawid podjął jedyną słuszną decyzję, by odpuścić kilka ostatnich konkursów. To nie byłoby dobre, gdyby miał skakać i być jednocześnie myślami zupełnie gdzie indziej. Pewnie nie mógłby się dobrze skoncentrować. Liczę, że wszystko wróci do normy, a później nasz najlepszy zawodnik znów będzie skakał i zachwycał wspaniałą formą.

W Planicy mieliśmy potwierdzenie, że środowisko skoków narciarskich jest jednym z najbardziej zżytych w sporcie. Dawid Kubacki otrzymał wiele słów wsparcia.

Tak, to niesamowite, że wszyscy wspierają jego rodzinę, dosłownie każda reprezentacja. Tak to powinno wyglądać. Sportowa społeczność powinna być jedną, wielką rodziną.

Niedzielne zawody w Planicy były pięknym zwieńczeniem sezonu. Skoczkowie otrzymywali od sędziów dość sporo "dwudziestek", co nie jest standardem. Jak pan na to spogląda? Wcześniej nawet przy pięknych skokach nie wykazywano hojności dla zawodników.

Dobrze, że sędziowie docenili Kamila Stocha, Anze Laniska czy też Stefana Krafta. Każdy z nich zasłużył na najwyższe noty, prezentując piękne loty włącznie z klasycznym telemarkiem. Ogółem mówiąc, to w Planicy zachowano się świetnie wobec zawodników. Jury rzadko obniżało belkę, pozwoliło na dalekie skoki. Pewnie to wszystko było spowodowane faktem, że mieliśmy ostatni konkurs i pozwolono na więcej w każdym aspekcie.

Wysokie noty dla Kamila Stocha potwierdzają jego wielką klasę. Po tym, co działo się w tym sezonie, wierzy pan, że Kamil stanie jeszcze na podium w zawodach Pucharu Świata?

Proszę pana, ja cały czas w niego wierzę. Dla mnie to jest geniusz. Zdobył trzy złote medale olimpijskie, jest kilkukrotnym medalistą mistrzostw świata, do tego dochodzą zwycięstwa w innych ważnych konkursach, a on nadal chce się rozwijać, ma chęć do skakania, a inni w jego wieku mogliby dać już sobie spokój. Myślę, że stać go, by w wieku 37-38 lat nadal dostarczał nam wielką radość i stawał na podium. Jest też nam potrzebny do drużyny. To przecież mocne ogniwo w rywalizacji drużynowej.

Mówimy sporo o trójce Kubacki, Żyła, Stoch. W ostatnim czasie świetnie prezentował się też Aleksander Zniszczoł. Niedawno skończył 29 lat, a teraz po raz pierwszy "odpalił na dobre". Warto było czekać na przełamanie w Pucharze Świata.

Tak, zgadza się. Wiek na szczęście nie jest żadną przeszkodą. Są zawodnicy, którym potrzeba więcej czasu na dojście do szerokiej czołówki, a obecna sytuacja w skokach narciarskich pokazuje, że nawet skoczkowie w wieku 36-37 lat są w stanie prezentować wysoki poziom. Olek jest więc "młodzieniaszkiem". Kolejny sezon powinien być dla niego lepszy. Oprócz Zniszczoła warto pochwalić też kolejnego skoczka w naszej kadrze.

Domyślam się, że chodzi o Pawła Wąska

Tak. Paweł chyba przekonał się do lotów narciarskich, nabywał praktyki i też powinno być tylko lepiej. Ten miniony sezon na pewno może zapisać na plus, a co do przyszłości, to bądźmy dobrej myśli. Mamy kilka kompleksów skoczni na czele z Zakopanem. Możemy korzystać z normalnych obiektów, jest gdzie trenować. To cieszy, a w dodatku nad wszystkim czuwa trener. To świetny fachowiec, widać, że się sprawdza. To wszystko każe mieć nadzieję, że ogółem kolejny sezon będzie dla nas jeszcze efektywniejszy.

Wspomniał pan o Thomasie Thurnbichlerze. Austriak już wykonał świetną pracę i przywrócił do czołówki trzech naszych mistrzów. Czy wprowadzenie na wysoki poziom młodych zawodników będzie dla niego większym wyzwaniem? Widać, że choćby Jan Habdas dobrze rokuje, a przecież mamy też innych utalentowanych juniorów.

Trener postąpił bardzo słusznie, dając szansę Habdasowi. Zaplecze juniorskie jest naprawdę niezłe, ale myślę, że o tym temacie nie warto głośno mówić. Potrzeba sporo czasu na to, by junior zaaklimatyzował się wśród najlepszych skoczków w kadrze i mógł z nimi trenować. Samo budowanie zaplecza trwa wiele lat i później z grupy chłopaków wybiera się kilku, którzy mogą pójść dalej.

Aż chciałoby się, aby podobnie było wśród kobiet. Żebyśmy mieli mnóstwo zawodniczek i następnie wybierali 10 proc. z nich do kadry. Wciąż nie tracę nadziei na to, że w przyszłości któraś Polka zaistnieje na poważnie w Pucharze Świata i na wielkich imprezach.

Rozmawiał Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Media dostrzegły ten gest. Co za słowa
W końcu powiedział to głośno. "Chodzi o pieniądze"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty