W Lillehammer do drugiej serii awansowało aż pięciu polskich skoczków, ale ostatecznie najlepsze miejsce zajął Kamil Stoch, który był dopiero 15. - To był średni dzień dla nas. Nie były to dobre skoki. Musimy to przemyśleć, przeorientować wszystkie cele i zrobić to jak najszybciej - nie ukrywał na gorąco przed kamerą Eurosportu Thomas Thurnbichler.
Zawiódł także nasz dotychczasowy lider - Dawid Kubacki. Okazuje się, że w pierwszym skoku 33-latek stracił koncentrację na belce (więcej TUTAJ).
- Takie rzeczy się zdarzają, to ludzkie, może się zdarzyć także Dawidowi. Stracił szybkość, spóźnił się i zabrakło, by skoczyć daleko. Drugi skok był już pozytywny i w tym kierunku powinien iść - tłumaczył austriacki trener.
Podczas rozmowy dziennikarz dodał, że zawodnicy narzekają już na zmęczenie sezonem. - Tak byli zmęczeni, ale musimy podwinąć rękawy i jechać dalej. Wszyscy się z tym zmagają. Od jutra jedziemy z większą energią. Wiem do czego są zdolni, dlatego nadzieja jest zawsze - dodał Thurnbichler.
Skoczkowie pozostają jeszcze w Lillehammer. Na środę (godz. 19:15) zaplanowano kolejny prolog, a dzień później odbędzie się konkurs indywidualny (godz. 16:30).
Więcej o wtorkowym konkursie: Tak źle w tym sezonie jeszcze nie było. Katastrofa polskich skoczków
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan