Niesamowite sceny, gdy Dawid Kubacki odbierał brąz. I nagle ten krzyk

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Nieco inaczej miał wyglądać sobotni wieczór w Kranjskiej Gorze, ale i tak było pięknie. To była zupełnie inna dekoracja niż ta, gdy złoto odbierał Piotr Żyła. Dawid Kubacki otrzymał brąz przy tłumach Słoweńców, ale polscy kibice też dali radę.

W tym artykule dowiesz się o:

Serce podpowiadało, że w sobotni wieczór w Kranjskiej Gorze aż dwukrotnie polscy skoczkowie będą odbierać medal na MŚ w narciarstwie klasycznym 2023. Rzeczywistość na skoczni okazała się jednak sportowo brutalna. W stojącym na niesamowitym poziomie konkursie drużynowym Biało-Czerwoni zajęli 4. miejsce. Zdecydowała jedna słabsza próba Aleksandra Zniszczoła i nieudane lądowanie w pierwszej serii Piotra Żyły.

Nie było łatwo przetrawić taką porażkę, tym bardziej, gdy było się nawet wymienianym jako jeden z głównych faworytów do złotego medalu. Sport nie znosi jednak próżni. Przynajmniej na kilka minut Biało-Czerwoni mogli zapomnieć o sobotnim niepowodzeniu, gdy swój brązowy medal, wywalczony w piątkowym konkursie indywidualnym na dużej skoczni, odebrał Dawid Kubacki.

Wytęskniona atmosfera

To była zupełnie inna dekoracja niż ta w środowy wieczór, gdy złoto odbierał Piotr Żyła. Różnicę zrobiło tysiące słoweńskich kibiców, którzy pojawili się pod sceną w Kranjskiej Gorze. To był przede wszystkim ich wieczór: dwukrotnie odsłuchali swojego hymnu. Najpierw gdy złoto odebrał Timi Zajc, a potem gdy słoweńska drużyny odebrała najcenniejsze krążki za triumf w drużynówce.

Tłumy słoweńskich kibiców na sobotniej ceremonii medalowej w Kranjskiej Gorze
Tłumy słoweńskich kibiców na sobotniej ceremonii medalowej w Kranjskiej Gorze

W sobotni wieczór Kranjska Gora wreszcie przypominała tę słoweńską miejscowość, którą znamy z finałów Pucharu Świata. Wjazd do miasteczka korkował się już na dobre kilkadziesiąt minut przed ceremonią medalową. Morze słoweńskich fanów z flagami narodowymi zmierzało pod scenę, by razem ze swoimi rodakami cieszyć się z wielkiego sukcesu. To były niesamowite sceny. Wreszcie można było poczuć prawdziwą atmosferę mistrzostw, a co ważniejsze w tym spektaklu brał udział również Dawid Kubacki.

Mimo że to Słoweńcy mieli zdecydowaną przewagę liczebną i większe powody do radości, polscy kibice jak zawsze także znali dać o sobie. Show zrobił przede wszystkim jeden z fanów, stojący tuż pod sceną, gdzie byli dekorowani skoczkowie. Gdy już Dawid Kubacki odebrał brąz, Ryoyu Kobayashi srebro, a Timi Zajc złoto, kibic z Polski wykorzystał chwilę ciszy i zaczął głośno krzyczeć: Dawid, Dawid!

Polski skoczek usłyszał, odwrócił się i serdecznie pomachał. Chwilę później pozował już do fotoreporterów. Może nie był w swoich reakcjach tak ekspresyjny jak kilka dni wcześniej Piotr Żyła, ale również pięknie potrafił cieszyć się z brązu, swojego drugiego indywidualnego medalu na mistrzostwach świata. W pewnym momencie 32-latek nawet symbolicznie ugryzł swój medal, co było ucztą dla fotografów.

Pod sceną z brązowego medalu Kubackiego cieszyła się cała reprezentacja Polski. Piotr Żyła, jak kilka dni wcześniej jego kolega, mocno oklaskiwał brązowego medalistę. Podobnie jak Kamil Stoch. Dumy ze swojego podopiecznego nie ukrywał także Thomas Thurnbichler. Może ta radość nie była aż tak ekspresyjna, przez nieudaną drużynówkę, jak kilka dni wcześniej, ale kolejny raz było widać, że polscy skoczkowie tworzą prawdziwą drużynę. Jeden ze wszystkich, wszyscy za jednego.

Konkurs drużynowy zepsuł plany

Gdy tysiące słoweńskich fanów wiwatowało na część ich złotej drużyny skoczków, zmęczony Dawid Kubacki zatrzymał się jeszcze na chwilę przy dziennikarzach, by podzielić się z kibiciami swoimi wrażeniami po odebraniu brązowego medalu.

- Każdy medal z mistrzostw świata ma taki sam kształt, więc podoba mi się tak samo jak te wcześniejsze. Jestem już tak zmęczony, że ciężko mi zebrać myśli. Wpływ na to ma na pewno także drużynówka, która nie do końca ułożyła się po naszej myśli i przytłumiła emocje - podkreślił.

- Cieszę się jednak, że mam ten medal. Mistrzostwa kosztowały mnie mnóstwo energii i tym bardziej doceniam to, że byłem w stanie wywalczyć miejsce na podium. Bardzo ważne jest dla mnie także to, że moje skoki wróciły na poziom, jaki prezentowałem w pierwszej części sezonu. To daje mi dużo optymizmu na końcówkę sezonu - dodał.

I tak zakończyły się dla polskich skoczków MŚ w Planicy. Do Polski wracają z dwoma medalami. Była duża szansa, by po raz pierwszy w historii na jednych takich zawodach wywalczyli trzy krążki. Zabrakło jednak 10 punktów, bo tyle Biało-Czerwoni stracili w sobotnim konkursie drużynowym do brązowych medalistów, reprezentacji Austrii.

Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Te słowa Stocha mówią wszystko. Ocenił poziom konkursu
Piotr Żyła ocenił niespodziewaną decyzję trenera

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty