Umiarkowana radość, euforia i poczucie dużego niedosytu - tak pod względem emocji wyglądały trzy konkursy Pucharu Świata w Lake Placid w wykonaniu polskich skoczków.
Zaczęło się od 5. miejsca Dawida Kubackiego w zmaganiach indywidualnych. Później Kubacki i Piotr Żyła kapitalnie spisali się w konkursie duetów, wygrywając pierwszy takie zmagania w historii zimowej rywalizacji.
Kilkanaście godzin później wydawało się, że Kubacki powalczy o zwycięstwo w zmaganiach indywidualnych. Kwalifikacje rzeczywiście wygrał, ale przez bardzo słaby skok w pierwszej serii zajął tylko 7. "pozycję".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!
Z kolei Żyła nie zregenerował się po zmaganiach duetów. W drugich zawodach indywidualnych skakał jak na zaciągniętym hamulcu ręcznym i zajął dopiero 25. lokatę. To jego drugi najsłabszy wynik w tym sezonie.
Skąd tak nierówna forma liderów polskiej kadry? Jednoznaczny powód wskazał Apoloniusz Tajner.
- W konkursie duetów wszystko zagrało. Zawody imponowały dynamiką, poziomem sportowym, a nasi skoczkowie trafili z dyspozycją dnia. Skakali naprawdę dobrze. Tak różne wyniki między tym konkursem a zmaganiami indywidualnymi wynikały natomiast z objawów zmęczenia, które widać u Piotra i Dawida. To musiało jednak nastąpić, biorąc pod uwagę jak intensywny jest ten sezon z dwoma bardzo długimi podróżami do Sapporo i Lake Placid - podkreślił dla WP SportoweFakty honorowy prezes PZN.
Widząc, co dzieje się ze swoimi podopiecznymi, Thomas Thurnbichler zdecydował, że Kubacki i Żyła - podobnie jak już wcześniej wycofany z Pucharu Świata Kamil Stoch - nie wystartują w rumuńskim Rasnovie, a ostatnie dwa tygodnie przed mistrzostwami świata poświęcą najpierw na odpoczynek, a potem na spokojny trening.
- To bardzo dobra decyzja - ocenił Apoloniusz Tajner i dodał: - Najważniejsze są mistrzostwa świata i jeśli pojawiają się symptomy takiego przytępienia, to skoki zaczynają być nierówne. Potrzeba zatem krótkiego odpoczynku, a potem spokojnego, bez startu w zawodach, treningu.
Mimo braku podium Kubackiego w konkursach indywidualnych w Lake Placid i coraz większej straty do Graneruda w Pucharze Świata, jedna kwestia u 32-latka może cieszyć. Na 9 ważnych skoków Kubackiego w USA, aż 6 było na bardzo wysokim poziomie, na takim, jaki wicelider cyklu prezentował na początku sezonu.
- Brakuje Dawidowi jeszcze powtarzalności, ale najtrudniejszy okres w tym sezonie już przetrwał. Teraz trzeba go trochę "wyświeżyć", żeby miał właściwą dynamikę i pokazał to, co wypracował technicznie. Gdy jest zmęczenie, to nogi tak dobrze nie chodzą i nie jest to dobrze zsynchronizowane. Widać jednak, że te skoki Dawida naprawdę wracają na najwyższy poziom - podkreślił nasz rozmówca.
Pierwszy indywidualny konkurs skoczków o medale w sobotę 25 lutego na skoczni K-95 w Planicy o 17:00. Tytułu mistrza świata będzie bronił Piotr Żyła.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Potężna suma. Tyle Kubacki i Żyła zarobili za wielki triumf
Nie jest kolorowo. To martwi przed mistrzostwami świata [OPINIA]