Słoweński skoczek narciarski poleciał w piątek bardzo daleko. Uzyskał aż 161,5 metra. Timi Zajc miał spore problemy przy lądowaniu. Niestety, zakończyło się upadkiem. Po tym groźnym zdarzeniu zawodnik trzymał się za nogę. Później okazało się, że na szczęście nie doznał kontuzji.
Pozwolenie Zajcowi na oddanie skoku w takich warunkach wywołało oburzenie komentatorów Eurosportu.
- To, co się tutaj dzieje, to jest absolutny skandal. Flagi się urywały, spadały na zeskok, nie wiem, czy to było widać w transmisji. Wiele rzeczy się tu przewracało, ale skandalem jest to, że pozwolono Timowi Zajcowi niemalże skończyć karierę, bo to, co się tutaj dzisiaj wydarzyło, ja trochę tak odbieram - podkreślił Kacper Merk.
Wtórował mu Dominik Formela. - Jestem szczerze przerażony, bo tyle mówi się o bezpieczeństwie w skokach narciarskich, a ten chłopak mógł tutaj zakończyć karierę, mógł być zbierany z tych trybun. To go chwyciło jak latawiec. On nie miał żadnej kontroli, on był pasażerem tej sytuacji. Tylko ogromne doświadczenie uratowało go przed tragedią - dodał.
- Jak ja się cieszę, że nasza reprezentacja oglądała te zmagania w pokojach hotelowych lub w drodze na skocznię. Tutaj można było stracić bardzo dużo, a to mógł być chociażby Dawid Kubacki czy Kamil Stoch - kontynuował Formela, a jednocześnie zarzucał organizatorom "kompletny brak wyobraźni".
Jego stanowisko było bardzo mocne. - Nie używałbym tego skoku, jako reklamy dyscypliny, a jako coś, co kompletnie przekreśla pewne osoby - podsumował gorzko.
Czytaj także:
> Tak potężne kontrowersje w Willingen tłumaczy dyrektor Pucharu Świata
> Kłopoty Polaków. Stracili drugie miejsce, zbliżają się kolejni rywale
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu