"Jeśli mam być szczery". Obawia się, co czeka Kubackiego po Sapporo

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Dawid Kubacki czwartym miejscem w sobotnich zmaganiach na Okurayamie zakończył serię 10 konkursów z rzędu na podium. Zdaniem Kazimierza Długopolskiego, niedzielne zawody potoczą się jednak zupełnie inaczej. Były trener stawia na nowotarżanina.

Obiekt w Sapporo jest mocno specyficzny i tego sympatykom skoków narciarskich tłumaczyć nie trzeba. Ta teoria potwierdziła się na skoczni. Pierwszoplanowym bohaterem sobotniego konkursu był wiatr, często przeszkadzający zawodnikom. Wśród poszkodowanych niekorzystnymi podmuchami znaleźli się niestety Kamil Stoch i Dawid Kubacki.

Teraz będzie jego dzień?

Problem polega na tym, że gdy wieje w plecy, na Okurayamie specjalnie nie ma jak odlecieć. Kazimierz Długopolski zauważył, że przyczyną tego jest stosunkowo krótki rozbieg, który uniemożliwia osiąganie dużych prędkości najazdowych. Były trener i skoczek uważa jednak, że Kubacki spisał się bardzo dobrze i widzi w nim faworyta do triumfu w niedzielnych zawodach.

- Warunki atmosferyczne nie sprzyjały Dawidowi, natomiast trzeba sobie powiedzieć, że aby ocenić konkurs w stu procentach sprawiedliwie, należy znajdować się na obiekcie. Oczywiście nie chcę ujmować niczego Ryoyu Kobayashiemu i Halvorowi Egnerowi Granerudowi, bo wychodzi na to, że byli w sobotę od Dawida lepsi. Kraft również skakał bardzo dobrze, ale miał nieco łatwiejsze warunki od poprzedzającej go trójki - mówił Kazimierz Długopolski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Historyczny wyczyn Polaka. "Daleka droga przede mną"

- Mimo wszystko uważam, że w niedzielę będzie dzień Dawida. Myślę, że Kubacki wygra niedzielny konkurs. Też skacze dobrze, a zła passa musi się zakończyć. Być może konkurs będzie mniej loteryjny niż ten sobotni, ale niestety niekorzystne warunki w Sapporo to chleb powszedni. Ja jednak jestem dobrej myśli. Dawid skacze bardzo dobrze i równo, a czwarte miejsce to przecież świetny wynik. Cały czas ma przewagę w Pucharze Świata. Nie oglądałem wywiadu z naszym skoczkiem po konkursie, ale strzelam, że on z takiego rezultatu jest zadowolony - dodał.

Czeka go trudna przeprawa

Długopolski natomiast obawia się o to, czy nowotarżanin utrzyma do końca sezonu plastron lidera Pucharu Świata. Jego zdaniem może być różnie, zwłaszcza że niektóre skocznie, na których przyjdzie jeszcze rywalizować, nie należą do jego ulubionych.

- Dawid przerwał serię 10 konkursów z rzędu na podium, ale zawodnik o tym nie myśli. Będąc w formie skupiasz się na tym, żeby skakać daleko, a nie śrubować rekordy. To przychodzi naturalnie, przy okazji. Dawid ciężko pracował na taki, a nie inny dorobek punktowy w PŚ i priorytetem jest dla niego utrzymanie pierwszego miejsca - mówił były sędzia.

- Ale to nie będzie taka prosta sztuka. Może być różnie. Jeśli mam być szczery, to nie jestem pozbawiony obaw. Przed nami cykl nordycki i rywalizacja na skoczniach mamucich. Dawid nigdy nie słynął z tego, że rewelacyjnie spisywał się w lotach, a Granerud jest bardzo mocny i skacze równo oraz daleko. Natomiast nasz lider od początku sezonu jest w świetnej formie, a wtedy można daleko latać praktycznie wszędzie. Walka o Kryształową Kulę zapowiada się ciekawie. Myślę, że szanse rozkładają się pół na pół - podsumował Kazimierz Długopolski.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
To zaważyło na wyniku Kubackiego. "Nie było idealnie"
PN: strata do Austriaków wciąż spora

Źródło artykułu: WP SportoweFakty