Na półmetku loteryjnego konkursu w Zakopanem wydawało się, że Dawid Kubacki rozstrzygnął losy rywalizacji. Poleciał aż na 137,5 metra i trzeciego Graneruda wyprzedzał o ponad 15 punktów.
I najprawdopodobniej Kubacki wygrałby szósty konkurs w sezonie, gdyby przy jego finałowej próbie skandalicznie nie zachowało się jury zawodów. Gdy Polak usiadł na belce startowej, wiatr w plecy mocno przybierał na sile. Mimo że toczyła się walka o zwycięstwo, Borek Sedlak nie poczekał chwilę dłużej i włączył zielone światło Kubackiemu.
Tym samym lider Pucharu Świata został puszczony na stracenie. Nie miał żadnych szans na dobrą odległość w takich warunkach. I tak, jak na wiatr z którym skakał, poleciał jednak daleko. 124 metry okazały się jednak niewystarczające do utrzymania przewagi z 1. serii. Granerud, w znacznie lepszych warunkach, huknął w finale 141 metrów i to on okazał się zwycięzcą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tajskie wakacje byłego gwiazdora
A w Zakopanem po decyzji jury pozostał wielki niesmak. Złości na sędziów nie ukrywał między innymi Adam Małysz, który w studiu TVP otwarcie przyznał, że Kubacki, także Kamil Stoch, nie powinni być puszczeni w tak złych warunkach, jakie mieli w drugiej serii. Prawdziwa burza rozpętała się też na Twitterze.
Inaczej do całej sprawy podszedł jednak Dawid Kubacki. Mistrz świata skomentował skandaliczne zachowanie jury z wielką klasą. - Nie mam podglądu do tego jak wygląda wiatr. Na pewno wiatr był w korytarzu, bo inaczej automat nie przepuściłby włączonego zielonego światła. Pogoda była jednak bardzo dynamiczna, te podmuchy szybko się zmieniały i u niektórych było na pewno tak, że mieli zupełnie inne warunki na belce, a inne po dojechaniu do progu - podkreślił lider Pucharu Świata.
- Na pewno jury nie zrobiło jednak nic na złość. To jest po prostu kwestia przypadku. Oczywiście boli, że trafiłem na takie warunki, ale trzeba to zaakceptować. Taki jest nasz sport. Przez cały weekend pokazałem jednak bardzo dobre skoki i z tego jest najbardziej zadowolony - dodał na konferencji prasowej po zawodach.
Po tym jak to Granerud wygrał na Wielkiej Krokwi, a Kubackim zajął 2. miejsce, Norweg odrobił kolejne 20 punktów w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata do Polaka. Tym samym awansował na pozycję wicelidera i traci do reprezentanta Polski 114 punktów. Wobec pogoni Norwega, jeden z dziennikarzy zapytał Kubackiego, czy obawia się, że niedawny triumfator Turnieju Czterech Skoczni niedługo przegoni go w klasyfikacji PŚ.
Riposta Kubackiego była błyskawiczna. - Może i mnie nie dogonić - odpowiedział i dodał: - Na pewno ma za sobą super turniej. Sezon jest jednak jeszcze bardzo długi. Swoimi skokami udowadniam, że mnie też stać na wygrywanie, dlatego jestem spokojny o klasyfikację generalną.
Z Zakopanego Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty