Takie rzeczy nie zdarzają się zbyt często. Karl Geiger od kilku lat jest w ścisłej światowej czołówce. W tym sezonie zajmuje 7. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i jest najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem z Niemiec. Dla skoczka o takim statusie awans do konkursu powinien być formalnością.
Tymczasem skocznia Bergisel w Innsbrucku znów pokazała swoje oblicze. Często na tym obiekcie wielcy zawodnicy tracą szansę na triumf w Turnieju Czterech Skoczni. Geiger natomiast na pewno nie stanie na podium całej imprezy, bo nie będzie go nawet w najbliższym konkursie. Po dwóch zawodach lider niemieckiego zespołu zajmował w turnieju 5. miejsce.
Jeśli chodzi o kwalifikacje do konkursu w Innsbrucku, to Geiger wylądował w nich na 108. metrze. Skakał w trudnych warunkach, ale to raczej nie usprawiedliwia takiego zawodnika. Tak się złożyło, że na nieoczekiwanym potknięciu Geigera skorzystał Stefan Hula. Doświadczony zawodnik wyprzedził Niemca o 0,2 pkt i znalazł się na 50. miejscu w eliminacjach.
Fatalny skok Geigera może dawać sporo do myślenia Stefanowi Horngacherowi. Szkoleniowiec Niemców zapowiadał przed turniejem, że jeszcze nigdy nie zabierał ze sobą tak silnego zespołu, a tymczasem kłopoty się mnożą. W przeciętnej dyspozycji jest m.in. Markus Eisenbichler, a właściwie jedynym skoczkiem do którego nie można się przyczepić jest Andreas Wellinger.
Przykład Geigera pokazuje, że wiele nieoczekiwanych rzeczy może się wydarzyć także w konkursie, który odbędzie się w środę. Początek rywalizacji o godz. 13:30.
Czytaj także:
Dublet Kubackiego i Stocha! Słaby skok Graneruda
ZOBACZ WIDEO: Nagranie z imprezy Messiego trafiło do sieci. Hit!